PRAWDZIWE
SIOSTRY
Każdy tom „Sisters” jest taki sam.
Każdy poprowadzony został według tego samego schematu. Każdy jest skrojony w
ten sam sposób. Ale co z tego, skoro przede wszystkim każdy z nich jest
świetny, śmieszy, bawi, uczy, bo przecież komiks dla dzieci powinien
przekazywać jakieś treści, przesłanie, nieść ze sobą coś więcej, i dostarcza
znakomitej rozrywki dla czytelników w najróżniejszym wieku.
Kłamstwo ma krótkie nogi, jak mówi
przysłowie. Ale co ma zrobić ktoś, kto kłamie nałogowo? Skłamać zdarza się
oczywiście każdemu, siostry Wendy i Marine nie są w tym przypadku wyjątkiem.
Ale ta druga jest kłamczuchą jakich mało i nic nie jest w stanie jej przed
opowiadaniem kolejnych niestworzonych rzeczy powstrzymać. Nie ma dla niej
znaczenia, o czym by nie opowiadała, mogą to być drobne sprawy, jakieś
przechwałki, mogą to być bardziej złożone problemy, jak próby uniknięcia
odpowiedzialności za wyrządzone szkody. Pytanie jednak kto ją tego nauczył? I
czy rzeczywiście winni mogą być rodzice, jak zgodnie twierdzą siostry?
Na wstępie pisałem, że każdy tom
„Sisters” jest właściwie taki sam, jak pozostałe. Kto zatem czytał poprzednie części
albo chociaż jedną z nich, ten doskonale wie, czego się spodziewać po
czternastej. Tak samo zresztą jak ci,
którzy są obeznani z europejskim komiksem humorystycznym. Na nich nie czekają
tu zaskoczenia, bo i forma jest doskonale znana (każda strona to inna krótka
opowieść), i treść oraz tematy pozostają typowe. Ci jednak, którzy jeszcze nie
poznali przygód zabawnych i sympatycznych sióstr muszą wiedzieć kilka rzeczy.
Jeśli chodzi o treść, „Sisters”,
jak na rzecz dla czytelników w każdym wieku przystało, nie zawiera treści
niewłaściwych dla najmłodszych, są za to codzienne sytuacje z życia rodzeństwa,
przepuszczone przez krzywe zwierciadło. Dziewczyny lubią gry (co spodoba się
miłośnikom „Kida Paddle’a”) i lubią psoty i niegrzeczne zabawy (czyli coś dla
fanów „Titeufa”). Całość jest lekka, zabawna, ale i wcale nie głupia. W
poszczególnych epizodach poza sporą dozą życiowych scenek i rzeczy znanych
każdemu posiadaczowi rodzeństwa, mamy także mnóstwo popkulturowych easter eggów
poukrywanych w kadrach. A wszystko to znakomicie zilustrowane, w sposób prosty
i typowy dla europejskich komiksów humorystycznych, ale zarazem pełen detali
budujących znakomity klimat.
Konkluzja wydaje się oczywista.
Choć to seria typowa, jeśli szukacie dobrego komiksu rozrywkowego dla całej
rodziny, niezależnie od wieku czy płci odbiorcy, „Sisters” to tytuł, z którym
powinniście się zapoznać. Ma swój urok, czyta się go świetnie i tak samo ogląda
i z chęcią raz za razem wraca do tego świata i tych bohaterów.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz