ZROBIĆ
RAMEN W DOMU
Ramen to nie najlepsza zupa jaka
istnieje, bo ramen to po prostu jedna z najlepszych rzeczy do jedzenia, jakie powstały.
Ba, można by powiedzieć, że ramen to nawet nie jedzenie, a wręcz już sposób
bycia. Kto jadł, zrozumie o czym mowie, kto nie jadł – nie ma wyjścia, musi spróbować.
Ale nie taniej wersji instant, choć na upartego i z niej da się coś zrobić, bo
to żart niestety. Od chwili, kiedy po
raz pierwszy spróbowałem prawdziwego ramenu, nie mogę przestać raz na jakiś
czas wracać do niego i czasem zdarza mi się nawet go ugotować. Obok kolejnej książki
z przepisami nie mogłem więc przejść obojętnie i cieszę się, że jej nie
ominąłem, bo „Ramen w domu” to świetna pozycja. I chociaż napisał ją
Amerykanin, zrobił to z profesjonalizmem, rozeznaniem tematu i przede wszystkim
bogactwem ciekawostek i inspiracji.
Ramen (nazwa oznacza rodzaj
makaronu, choć spotkałem się też z przekładem „ciągnąć kluchę”) to, najprościej
rzecz ujmując oczywiście, azjatycki odpowiednik swojskiego przecież dla nas
rosołu. Rzecz dla miejsca, gdzie podstawą są owoce morza, nietypowa, a jednocześnie
obok sushi to największy towar eksportowy Kraju Kwitnącej Wiśni – oczywiście
jeśli chodzi o jedzenie – a także inspiracja dla każdemu dobrze znanych zupek
instant.
Brian Macduckston, mieszkający w
Japonii Amerykanin, zasmakował w ramenie dopiero po roku pobytu w tym kraju
(wcześniej uważał go za tanie jedzenie dla studentów). Poznał też człowieka
prowadzącego szkołę ramenu i tak narodziła się ta książka. Książka mająca dość
prosty, ale warty docenienia cel: pozwolić czytelnikom domowymi metodami uzyskać
jak najbardziej autentyczny smak i jakość.
I to mu się udało. Jego książka to
ciekawy przewodnik po ramenie, w którym serwuje nam ponad sto przepisów zarówno
klasycznych, jak i bardziej eksperymentalnych daniach. Dowiadujemy się z niej
nie tylko, jak przyrządzić zupę, ale też i niektóre półprodukty. Krok po kroku dowiadujemy
się co i jak mamy zrobić, a przede wszystkim jak przyspieszyć cały proces. Bo
zrobienie wywaru wymaga długiego czasu i odpowiedniej wielkości garnka, a
tymczasem istnieją metody, które pomogą Wam zminimalizować czas potrzebny na
zrobienie ramenu. Dowiadujemy się też wiele o dodatkach, samym makaronie czy
przystawkach. Poniekąd na deser mamy tu także informacje o sprzęcie, składnikach,
układaniu, szykowaniu i nawet profesjonalnemu degustowaniu tej zupy.
A oczywiście należy też pamiętać, że
dostajemy tu całe bogactwo ciekawostek historycznych, z których dowiadujemy się
między innymi kiedy ramen trafił do Japonii, kiedy stał się sławny, co z używaniem
do niego makaronu mają wspólnego z drugą wojną światową i USA czy nawet czemu Japończycy
siorbią przy jedzeniu.
A wszystko to prosto, jasno i
szczegółowo przedstawione. Jedyny minus to brak większej ilości zdjęć
ilustrujących gotowe dania, ale na tle pozostałych plusów śmiało można
przymknąć na to oko. Jeśli więc ramen czy ogólnie azjatycka kuchnia jest w
sferze Waszych zainteresowań, powinniście sięgnąć po ten tytuł koniecznie.
Komentarze
Prześlij komentarz