CZACHA
DYMI
Po pewnym czasie przerwy Egmont powraca z nowymi
tomami „Monstrrrualnej Erudycji” i „Strrrasznej historii”, serwując nam od razu
aż cztery z nich. I dobrze, że na raz dostajemy aż tyle lektury, bo nie dość,
że są to świetne serie dla młodych – także duchem – czytelników, to jeszcze
niosą ze sobą wiele wartości. Kto szuka ciekawej nauki poprzez zabawę,
koniecznie powinien poznać nie tylko ten, ale wszystkie tomy wchodzące w skład
obu serii.
Ludzki mózg. Ciągle odpowiada za prawidłowe
funkcjonowanie naszego ciała, ciągle nim myślimy, ale czy myślimy o nim?
Właśnie, są jednak ludzie, którzy o nim myślą, wiedzą wszystko, co wiedzieć się
da i przy okazji ową wiedzą dzielą się z nam. Ile nerwowych komórek jest w
ludzkim mózgu? Jak działa nasza pamięć? Co nam w głowie siedzi? I co to jest ta
cała szyszynka?! Gotowi dowiedzieć się tego i wszelkich innych rzeczy? A zatem
do dzieła!
Nauczyciele
Ci o nich nie powiedzą – tak na temat zawartych
w „Kipiącym mózgu” krzyczy do nas z blurba slogan, który – chyba można tak to
nazwać – reklamuje książkę. Nie jest to do końca prawda, bo znajdziecie tu
wiele typowo szkolnej wiedzy, jednak pamiętajcie, że to tylko część tego, co
znajdziecie w tej serii. Bo jej twórca, Nick Arnold, podobnie jak znany ze
„Strrrasznej Historii” Terry Deary, za cel obrał sobie naukę poprzez zabawę,
ale zabawę nie do końca grzeczną. Bo nie oszukujmy się, ale kogo obchodzą
ugrzecznione i suche fakty? Na pewno nie dzieci, dlatego siedzenie w klasie
jest dla nich taką męczarnią.
Ale tu suchych i nudnych, a tym bardziej
ugrzecznionych faktów nie ma. Całość z założenia ma być przede wszystkim
ciekawa i dopiero przy okazji (chociaż to przecież jest jej główny cel)
przekazywać wiedzę. Z tego zdawałoby się paradoksu, zrodziła się znakomita
seria, którą czyta się lekko, szybko, przyjemnie i z dużą ciekawością. Każdy fakt
to oddzielna historyjka czy anegdota podana lekkim stylem, niby
niezobowiązującym, niby stylem zwyczajnej pogawędki, a jednak zapada w pamięć
bardziej, niż monotonne męczenie / nudzenie nauczyciela.
Cele dydaktyczne i rozrywkowe zostają tutaj
spełnione i to na naprawdę znakomitym poziomie. „Kipiący mózg” czyta się, jak
dobrą powieść dla dzieci i młodzieży, pełną bohaterów i niezwykłości, a do tego
całość wieńczą naprawdę sympatyczne ilustracje Tony’ego De Saullesa, które w
dobrym stylu uzupełniają całość. Wreszcie mamy też bardzo dobre wydanie, a
całość pozostawia po sobie tak przyjemne wrażenie, że czytelnik na pewno nie
będzie chciał poprzestać tylko na jednym tomie. Warto więc sięgnąć po tę serię
i podarować ją młodszym czytelnikom, a przy okazji samemu do niej zajrzeć. Was,
nas, dorosłych, też niejednego nauczy, a i nie raz rozbawi.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie
egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz