OSIOŁ
KOŃATAKUJE
W końcu jest. Długo kazał na siebie czekać – jak zawsze
– ale było warto. „Ariol”, ta niepozorna seria komiksowa dla dzieci okazała się
bardzo pozytywnym zaskoczeniem i każdy kolejny tom tylko potwierdza jej klasę. Tak
samo jest z albumem „Tyberiusz kotatakuje”, szóstym już, ale równie świetnym,
zaskakującym i bawiącym czytelnika w naprawdę niegłupi sposób. I nie ma
znaczenia, ile macie lat, każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Ariol to mały osiołek, który marzy by być jak koń. A
właściwie to jak Superkoń, jego ukochany bohater i wzór do naśladowania. Z tym, że akurat z
naśladowaniem dobrych cech idola Ariolowi nie zawsze jest po drodze. Osiołek nie
znosi bowiem szkoły, chętnie za to psoci i wraz ze swoim przyjacielem,
prosiakiem o imieniu Ramono, pakuje się w najróżniejsze tarapaty.
Co czeka na nich w tym tomie? Cała klasa na WF-ie
ćwiczy bieganie, ale Ariol postanawia pokazać, że potrafi wyścignąć wszystkich. Potem wpada na pomysł
by upodobnić się do Superkonia za pomocą… pudru matki. Wkrótce nadchodzi zima i
nasz bohater chce za wszelką cenę iść do szkoły pieszo, w śniegu, mrozie i z perspektywami
na bitwę na śnieżki… i nie tylko. W końcu okaże się także, że ktoś nagrał
piosenkę o Petuli, a że tak na imię ma ukochana Ariola, osiołek postanawia
zdobyć płytę z nagraniem, by ją jej podarować. Nadchodzą także jego urodziny,
ale jak tu kogoś zaprosić, kiedy pojawianie się jednego znajomego, może
skonfliktować resztę? A to tylko część tego, co na Was czeka! Ramono nocuje u
Ariola. Bohaterowie wybierają się na basen. Do tego w szkole zaczynają się
wybory. A to przecież nie KONiec!
Bo każdy tom „Ariola” to zbiór krótkich,
dziesięciostronicowych humorystycznych opowieści z życia bohatera. Wszystkie z
nich można czytać niezależnie od siebie, każda jest zabawna, ale niegłupia, ma
swój klimat i urok i tkwi w niej sporo
prawdy. I to są największe plusy serii o psotnym osiołku. Serii zdawałoby się
przeznaczonej dla najmłodszych, ale jak już pisałem, każdy – niezależnie ile
lat ma na karku – znajdzie tutaj coś dla siebie.
Całość bowiem wyrosła na atrakcyjnym gruncie
opowieści o niegrzecznych dzieciach, na jakim rozrosły się takie opowieści, jak
„Mikołajek”, „Dziennik Cwaniaczka” i im podobne. Młodzi czytelnicy nie lubią
ugrzecznionych historii. Chcą prawdy i to właśnie tu dostają. Jednocześnie wraz
z nią płyną w ich stronę przesłanie i konkretne wartości, a wszystko to
przyobleczone zostaje w znakomitą szatę graficzną. Rysunkowo „Ariol” jest
prosty, jednak naprawdę klimatyczny (szczególnie zimowe sekwencje) i wpadający w
oko.
Wszystko to wieńczy świetne wydanie. Kto lubi dobre
komiksy dla całej rodziny, koniecznie powinien tę serię poznać. Wciąga i
satysfakcjonuje, a jak przy tym poprawia humor!
Dziękuję wydawnictwu Adamada za udostępnienie
egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz