CYBERSCAPE
Druga z wydanych właśnie książek z serii „Escape
Quest” dla odmiany zabiera nas w podróż do świata przyszłości. Poprzednia część
serii – choć trudno tak o niej mówić, skoro obie trafiły na rynek w tym samym
czasie – oferowała nam podróż rodem z filmów o Indianie Jonesie czy gier z
serii „Tomb Raider”. Teraz zadowoleni będą ci miłośnicy gier paragrafowych,
którzy jednocześnie są miłośnikami cyberpunku i filmów science fiction pokroju „Łowcy
androidów”. Gotowi zanurzyć się z brudny, ale jaskrawy świat przyszłości i
odkryć jego tajemnice?
Jest rok 2062 i świat nie ma się najlepiej. Piętnaście
lat wcześniej doszło do ataku nuklearnego, od tamtej pory wiele się zmieniło,
kraj znajduje się w kryzysie
ekonomicznym, korupcja panuje na każdym kroku, a wszystkim rządzą tzw.
Megakorporacje. Ludzie nie mogą znieść życia w takiej codzienności, w ubóstwie,
nędzy… Dlatego uciekają do wirtualnego świata.
I tu na scenę wkraczają oni. Niewielka grupa
hakerów, którzy podobno nie istnieją, podobno są miejska legendą. Ale w każdej
legendzie tkwi ziarno prawdy, więc ludzie chętnie wierzą, że gdzieś tam są ci, chcący
– i mogący – obalić tę dyktaturę. Ty do nich nie należysz. Jesteś młodym
informatykiem, samoukiem na dodatek, nie wierzysz w takie rzeczy. Ale takie rzeczy
mogą uwierzyć w Ciebie. Co zrobisz, kiedy na ekranie Twojego komputera pojawi
się zaproszenie, byś dołączył do nich. Czy pójdziesz, niczym ten Neo z „Matrixa”
za białym królikiem? A jeśli tak, jak myślisz, dokąd Cię to doprowadzi?
Seria „Escape Quest” to, jak się można domyślić,
połączenie książki paragrafowej – papierowej gry, gdzie musisz rozwiązywać zagadki,
by odnajdywać dzięki temu właściwie informacje, a akcja mogła posunąć się na przód
– z escape roomem. Jak książka może być pokojem ucieczek? Cóż, jak wiadomo od
niektórych nie można się oderwać, nie chcą wyjść nam z głowy ani dać uciec ze
swego świata, ale twórcy poszli tu w nieco inną stronę, każąc czytelnikom
szukać wyjścia z różnych miejsc i sytuacji. A na tym bynajmniej nie koniec.
„Escape Quest” to świetna, wciągając lektura, gra
paragrafowa, która oparta została na serii zagadek rodem z dziecięcych książeczek
z łamigłówkami. Lektura / rozgrywka zajmuje odbiorcy około trzech godzin, ale
jest naprawdę interesująca i pobudzająca szare komórki. Nie wymaga zresztą nic
więcej, niż samej książki, dlatego zabawie można oddać się zawsze i wszędzie. Do
tego dochodzą różne elementy potrzebne w rozgrywce, które wyłamiemy sobie ze
skrzydełek okładki, a wszystko to wieńczą ładne graficznie opracowanie i dobre
wydanie.
Kto lubi gry bez prądu, powinien „Escape Quest” poznać.
Na polskim rynku gier paragrafowych to jedna z lepszych i ciekawszych pozycji. Warto
po nią sięgnąć, nie ważne czy macie kilkanaście czy kilkadziesiąt lat.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie
egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz