Ubongo (gra karciana)

WAKACYJNE UKŁADANIE


Z okazji nadchodzących wakacji Egmont postanowił wypuścić serię „Gry do plecaka”. W chwili, gdy piszę te słowa, na rynku już od pewnego czasu dostępne jest sześć sympatycznych pozycji – czasem zupełnie nowych, czasem stanowiących karciankową wersję znanych już planszówek. Do tego drugiego typu należy właśnie „Ubongo”, gra polegająca na układaniu kształtów, żeby rozwiązać łamigłówkę. Gotowi na szybką, prostą, ale wciągającą rozgrywkę nie tylko dla najmłodszych?


O co w „Ubongo” chodzi, powiedziałem już na początku. Dla formalności dodam jednak kilka szczegółów. Otóż każdy z zawodników (w rozgrywce bierze udział od dwóch do czterech graczy) dostaje po dziewięć kart z różnymi kształtami. Reszta jest prosta. Gracze szybko wykładają karty i starają się dopasować je tak, by ułożyć swoją łamigłówkę. Kto zrobi to najszybciej, wygrywa. Wtedy musi krzyknąć tylko „Ubongo!”, by oznajmić zwycięstwo. Proste, prawda?


Kiedy byłem dzieckiem, jednymi z moich ulubionych gier zawsze były te dołączane do magazynu „Kaczor Donald”. Niezapomniane karcianki („Zbuduj swój Kaczogród” doczekała się nawet własnych mistrzostw Polski i była wielkim hitem – ostatnio, świętując premierę #1000 numeru pisma odświeżyłem sobie tę gierkę i nadal była bardzo przyjemna) czy gry planszowe zawsze stały tam na wysokim poziomie, a co lato na czytelników czekały serie gier na wakacje – proste, szybkie, niewielkich rozmiarów. W pudełeczku mieściło się kilka z nich, można je było zabrać wszędzie ze sobą i zagrać w wolnej chwili. Potem „Kaczor Donald” się zmienił, kartonowe gadżety zastąpiono plastikowymi zabawkami, które nie miały już w sobie inwencji i nie cieszyły, a ja nie sądziłem, że jeszcze kiedyś coś podobnego pojawi się na rynku.


Ale pojawiło – nie w magazynie co prawda, a jako oddzielna propozycja wydawnicza o nazwie „Gry do plecaka”. Propozycja ta to seria łatwych, przyjemnych i uroczych (a co ważne także atrakcyjnych cenowo) gier dla całej rodziny, zamkniętych w niewielkich pudełeczkach, pozwalających na prostą i szybką rozgrywkę w różnych miejscach. W sam raz na wakacje, ale przecież nie tylko. „Ubongo” zaś, karciana wersja planszówki o takim samym tytule, doskonale reprezentuje tę linię wydawniczą. Wraz z „Kajkiem i Kokoszem: Szkołą latania”, o której pisałem przy innej okazji, stanowi jedną z najciekawszych pozycji wydanych w jej ramach.


Dlaczego? To ładnie wykonana, skłaniająca do myślenia, logiczna gierka dla całej rodziny. Ma swój urok, wciąga, stymuluje mózg i dostarcza dobrej rozrywki – czyli oferuje wszystko to, czego od gier tego typu się oczekuje. Kto lubi gry bez prądu – a kto nie lubi, niech się do nich przekona, bo warto – nie będzie zawiedziony, jeśli po „Ubongo” sięgnie. Wręcz przeciwnie.


Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Komentarze