ASTERIKS
Y OBELIKS
Jeśli spojrzycie na listę komiksów z Asteriskem,
przekonacie się, że nasz bohater uwielbia podróżować. Jeszcze wyraźniej widać
to w opisach fabuł. Ten tom zaś to jedna z kolejnych typowych dla cyklu podróży
pełnej przygód i niebezpieczeństw. I równie, jak podobne jej odsłony, jest
udana, wciągająca, bawiąca i inteligenta.
To, co działo się dotąd w Galii, nagle staje się udziałem…
Hiszpanii. Juliusz Cezar podbija ten kraj, pewien jest wielkiego triumfu, ale
oto okazuje się, że jest jedna osada, która stawia skuteczny opór najeźdźcom!
Cezar, nie zamierzając się poddać, decyduje się porwać Pepe, syna wodza osady
Cebullanki Y Grzanki i wysyła go do Rabarbarum w Galii. Ale nic nie idzie tak,
jak powinno. Nie dość, że chłopak jest koszmarnym utrapieniem, który uprzykrza
podróż, to jeszcze przypadkowo trafia do Asteriksa i Obeliksa. Niestety okazuje
się, że nawet dla dzielnych Galów Pepe jest nie do zniesienia. Oddać Rzymianom
go nie mogą, najlepiej trzeba więc będzie zwrócić do go rodzinnej wioski. Na
naszych bohaterów czeka wyprawa do Hiszpanii, ale nie będzie ona łatwa. Znieść chłopaka
się nie da, a na dodatek wśród nich jest zdrajca – udający hiszpańskiego
wieśniaka Klaudiusz Niemocjusz, który chce przejąć Pepe i wypełnić
rozkazy Cezara…
Gdyby ten tom napisał inny scenarzysta, pewnie
ocierałby się o niesmaczne stereotypowe żarty z innych nacji. Ponieważ jednak
stworzył go Goscinny, album ten, choć nadal bazujący na stereotypach czy
charakterystycznych rzeczach kojarzących się z Hiszpanami, jest inteligentną i
bardzo, bardzo zabawną rozrywką dla czytelników w każdym wieku. Całość przede
wszystkim śmieszy – i to już samymi nazwiskami bohaterów – ale pełna jest też
wszelkiej maści smaczków, od nawiązań historycznych (choćby do hasła ¡No
pasarán!), przez literackie (Don Kiszot), po kulinarne (huevos rancheros),
których wyszukiwanie to czysta przyjemność.
Ale jest to jednocześnie znakomita historia
przygodowa, pełna dynamiki, lekkości i ciągle pojawiających się kolejnych
wydarzeń. Goscinny pisząc scenariusz, bawi się wszelkimi rodzajami humoru, a
jednocześnie pamięta, że całość ma być niegłupia, ciekawa i przy okazji czasem
zaserwować czytelnikowi coś więcej. Czytelnik sięgając po komiksy takie, jak
„Asteriks”, oczekuje pewnej konkretnej jakości i dokładnie to dostaje wraz z
„Asteriksem w Hiszpanii”, świetnie przy tym narysowane i dobrze wydane.
Tradycyjnie więc polecam gorąco. W ostatnim czasie
wśród nowości wydawniczych pojawiły się reedycje kilku tomów. Szkoda, że nie
wszystkich, ale i tak jest się z czego cieszyć. Nie ważne ile macie lat i co
lubicie, przygody dzielnych Galów spodobają się Wam i tak. W końcu to nie tylko
klasyk, ale i klasa sama w sobie.
Komentarze
Prześlij komentarz