Cube Kid. Pamiętnik 8-bitowego wojownika #3 i #4: Podróż przez pustynię / Witajcie w Endzie - Pirate Sourcil, Jez, Oddolone
W
ŚWIECIE KOMPUTEROWYCH KLOCKÓW LEGO
Właśnie na rynku pojawiły się dwa nowe tomy serii
„Cube Kid” – serii będącej nieoficjalnym rozwinięciem growego świata
arcypopularnego „Minecrafta”. Nie jest to ani pierwsza, ani tym bardziej jedyna
tego typu publikacja na rynku, co fanów na pewno cieszy, ale czy przypięcie jej
metki „nieoficjalnej” czyni z niej gorszą od produktów typu official?
Bynajmniej, bo komiksowy „Pamiętnik 8-bitowego wojownika” jest całkiem udaną
rozrywką dla dzieci.
Na Runta i jego ekipę czekają nowe przygody!
Najpierw będą musieli odnaleźć portal do Endu, gdzie czeka na nich walka ze
smokiem. Problem w tym, że jeszcze zanim czeka ich starcie, przekonają się jak
niełatwe to zadanie. A konflikty w drużynie niczego nie ułatwiają… Czy
bohaterom uda się w końcu osiągnąć cel? Co jeszcze na nich czeka? I jak poradzą
sobie z tym wszystkim?
„Minecraft” to seria gier, której fenomen nie do
końca rozumiem. Owszem, grałem w nią trochę, nie przeczę, że potrafi wciągnąć,
ale jednak daleko jej do produkcji, w które na co dzień grywam. Czyżbym zatem
nie rozumiał mechanizmów, jakie przesądziły o sukcesie tego tytułu? Nie,
przecież to gra oparta na budowaniu z klocków świata, w którym przyszło nam
egzystować, a każde dziecko – i ja nigdy nie byłem wyjątkiem – kocha klocki
Lego. Rozumiem też mnogość możliwości, jakie daje tego typu rozgrywka. Ale i
tak „Minecraft” mnie nie porwał. Co nie znaczy, że niechętnie dałem szansę
komiksom rozwijającym to uniwersum. Na książki bym się nie porwał, jestem za
stary na tego typu infantylne lektury i ich prosty styl, niemniej w komiksie
one nigdy rażą tak bardzo, jak w literaturze i nie rażą też w tym przypadku.
Twórcy „Cube Kida” stworzyli uroczą humorystyczną
opowiastkę fantasy dla dzieci. Modny gatunek i modną grową stylistykę połączyli
z klasycznym dla komiksu europejskiego podejściem. Mamy tu więc dużo przygód,
dużo dowcipów sytuacyjnych, szybką akcję, cartoonowe ilustracje, sporo popisów
wyobraźni i sporo uroku. Czyta się to lekko i szybko. Rzecz jest prosta, dość
oczywista, ale nie nudna i to należy docenić. Bo „Pamiętnik 8-bitowego
wojownika” to po prostu typowa, nieskomplikowana lektura dla dzieci, oferująca
to, czego młodym czytelnikom potrzeba, z obowiązkowym przesłaniem włącznie.
Szata graficzna też jest zresztą całkiem niezła.
Prosta kreska, oszczędne tła, lekko mangowa estetyka ujęta w niemalże
kubistyczne kształty i przyzwoity kolor, komputerowo kładziony, ale nie
przejaskrawiony ani tym bardziej nie krzykliwy, dobrze pasują do treści. A
ładne wydanie sympatycznie to wszystko uzupełnia. Jeśli więc macie w swoim
otoczeniu młodych miłośników „Minecrfata”, śmiało możecie podarować im zarówno
te dwa, jak i pozostałe albumy. Na pewno się ucieszą.
Komentarze
Prześlij komentarz