OSIOŁ
ZAWODOWY
Nie ma to, jak klasyczne komiksy humorystyczne. To
wie każdy. Ale i we współczesnych dziełach nie brak naprawdę wyśmienitych
reprezentantów tego gatunku. I „Ariol” bez dwóch zdań do nich należy. Co więcej
to po prostu wyśmienita rozrywka dla całej rodziny, w której każdy niezależnie
od wieku znajdzie coś dla siebie i nie tylko nie będzie żałował czasu
poświęconego na lekturę, ale po prostu zawsze będzie mu jej mało.
Ariol powraca i znów psoci. Oczywiście w
towarzystwie swoich przyjaciół, Ramono i reszty ekipy. Ale co na nich czeka? Co
przeżyją? Bardzo wiele rzeczy! Ramono chwali się swoją deską. Ariol wybiera się
kupić ubranie na zimę. Potem trafia do oślego fryzjera, a na koniec na
wszystkich czeka pokaz sztucznych ogni! A to, oczywiście, nie wszystko!
Miesięcznie czytam średnio około kilkudziesięciu
komiksów. Zawsze wśród nich znajdzie się kilka, do kilkunastu humorystycznych
komiksów familijnych, głównie europejskich. Czasem jest to klasyka („Asteriks”,
„Smerfy”, „Iznogud”, „Kaczogród”, „Ptyś i Bill”), czasem rzeczy nowe
(„Sisters”, „Pamiętniki Wisienki”, „Dogman”, „Kamila i konie”), czasem mangi
(„Yotsuba&!”)… Długo by wymieniać. Co jest z tego wszystkiego najlepsze?
Oczywiście te klasyczne, ponadczasowe historie. A z nowych? Najbardziej w
ostatnich latach kupiły mnie dwie serie: „Lou” i „Ariol” właśnie. Co więcej
obie są tak znakomite, że śmiało mogą równać się z kultowymi opowieściami,
które wymieniłem powyżej i gwarantują niezapomniane przeżycia.
Przechodząc do najnowszego tomu „Ariola”, to – tak
jak i poprzednie części tej serii – tradycyjne połączenie humoru i życiowych
opowieści. Tytułowy bohater to niegrzeczne dziecko, jedno z tych z długiej
tradycji postaci typu Mikołajek, Cwaniaczek i im podobnych, które wiecznie
wpada na szalone pomysły i pakuje się we wszelkiej maści tarapaty. Dzięki tak
pozornie posiadającej mało dydaktycznego wymiaru postaci, młodzi odbiorcy
czują, że Ariol jest im bliski. To w końcu dziecko takie samo, jak oni. Nie
słucha się, nie lubi szkoły, kłoci się ze znajomymi, wzdycha do pięknej
dziewczyny, nie dostrzegając westchnień innej, zapatrzonej w niego itd., itd.
Ale docenią to też dorośli, bo żaden dojrzały czytelnik nie chce czytać o
wzorcowych, nieskazitelnych i nierealnych zarazem bohaterach.
Oczywiście sama opowieść wymiar dydaktyczny
posiada, ale jest też satyryczna i bardzo realna. Bohaterowie i ich życie
ukazani są bez filtru różowych okularów, chociaż mamy tu do czynienia z
gadającymi zwierzętami przecież. Na dodatek wszystko to jest wyśmienicie i
klimatycznie zilustrowane i bardzo ładnie wydane. Jeśli więc szukacie dobrego
komiksu dla całej rodziny, „Ariol” to jeden z najlepszych wyborów. Ja polecam
jak zawsze gorąco.
A wydawnictwu Adamada dziękuję za udostępnienie
egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz