Hulk to nie bohater, który ma jakieś genialne,
przełomowe opowieści, wykraczające poza ramy typowej rozrywki. Jest jednak
jeden wyjątek, a dokładniej wydana przed latry na polskim rynku miniseria „Banner”,
stworzona przez duet Azzarello / Corben, który dał nam także jeden z
najlepszych komiksów z cyklu „Hellblazer”. Miniseria ukazująca najbardziej ludzką,
psychologicznie frapującą i poruszającą wizję zielonego olbrzyma, jaka
kiedykolwiek gościła na rynku.
Hulk znów szaleje i niszczy całe miasto. W
gruzowisku pojawia się ekipa ratunkowa, która ma zatuszować całą sprawę i pomóc
nielicznym ocalałym. Przerażony Banner nie wie co ze sobą zrobić. ale ucieczka
przed konsekwencjami to jedynie część tego, z czym musi się zmierzyć. Bo
prawdziwe pytanie w tej sytuacji brzmi: czy kogoś takiego, jak hulk można się
pozbyć, choćby za cenę własnego życia?
Oto kolejny komiks z listy 100 największych wg „Wizarda,”
po który sięgam. I kolejny, który mnie nie rozczarowuje. Owszem, w tym
zestawieniu nie brak kipskich komiksów, ale „Banner” bynajmniej do nich nie
należy, nawet jeśli osobiście nie przepadam jakoś sczególnie za rysunkami
Corbena. Ale nawet on tym razem się postarał i to, co nam zaserwowała, to prace
klimatyczne i bardzo udane.
Najważniejsza jest tu jednak sama fabuła. Scenariusz
jest mądry, inteligentny, wymykający się prostym odpowiedziom i schematom.
Psychologia ukazana została znakomicie, jest tu przesłanie, jest zaduma, jest
skłonienie czytelnika do myślenia, ale jest też i akcja, która swoim tempem i
widowiskowością potrafi zachwycić. Czyta się to wyśmienicie, z fascynacją i ochotą
na więcej. I tylko szkoda, że nie ma więcej podobnych opowieści, bo takie
tytuły, jak „Planeta Hulka”, czy nawet „Hulk: Koniec” nie dorastają jej do
pięt.
Dlatego polecam, bo „Banner” to znakomita rozrywka
na najwyższym poziomie, wykraczająca poza czysto rozrywkowe ramy. Nic dziwnego,
że znalazł się na liście stu najlepszych komiksów w dziejach. Pozostaje tylko
nadzieja, że ktoś w końcu wznowi go po polsku.
Komentarze
Prześlij komentarz