Jestem Życie – Elisabeth Helland Larsen, Marine Schneider

CZYM JEST ŻYCIE?

 

Druga z ilustrowanych książeczek wypuszczonych właśnie na rynek przez Kulturę Gniewu to dzieło przypatrujące się dla odmiany życiu, a nie śmierci. I chociaż z pozoru jest to temat łatwiejszy, niż opowiadanie o umieraniu i odchodzeniu, zadanie stojące przed autorkami nie było wcale takie łatwe. Choć trzeba przyznać, ze wybrnęły z niego dobrze i zaserwowały nam druga, równie przyjemną część, uzupełniającą „Jestem Śmierć” na takim samym poziomie, jak „Jestem Śmierć” uzupełnia ją.

 

Życie unosi się nad światem. Tak zaczyna się ta książka. Ale kim albo czym właściwie jest? Jakie jest jego miejsce na tym świecie i co niesie ze sobą?

 

„Jestem Życie” i towarzysząca jej książeczka „Jestem Śmierć”, to dwie nierozerwalnie ze sobą związane lektury. Lektury połączone wzajemnie tak, jak połączone są ze sobą prawdziwe życie i prawdziwa śmierć. Obie też, co ważne, trzymają ten sam poziom, a także wyglądają podobnie olsdchoolowo. Bo dzieło Elisabeth Helland Larsen i Marine Schneider mocno w swym designie nawiązuje do klasyki bajek dla dzieci. Bajek, na jakich sam się wychowałem i do których mam sentyment, który pobudziły te lektury.

 

Jeśli chodzi o treść i samo literackie wykonanie, „Jestem Życie”, identycznie jak „Jestem Śmierć” to bardzo ascetyczna pozycja. Tekstu jest tu niewiele, a ten podany został na dodatek w formie króciutkich zwrotek, a jednak trafia on w sedno tematu, podchodząc do niego w sposób delikatny, ale konkretny. Jest tu bajkowość, jest urok, ale jest też i prawda.

 


Największą atrakcją całości są jednak ilustracje. Grafiki, chociaż to one uzupełniają tekst, a nie na odwrót, dominują na stronach. Wszystkie są kolorowe, proste, bardzo klasyczne w swym wyglądzie i wykonaniu. Można by zastanawiać się, czy współczesnemu dziecku, przyzwyczajonemu do aż bijącej po oczach kolorystyki i jaskrawości, się to spodoba, ale ja nie mam wątpliwości. Dobra klasyka nigdy się nie starzeje, a te książeczki tak właśnie wyglądają. A w starszych odbiorcach, które będą czytać je i pokazywać swoim dzieciom, obudzą pewnie sporo sentymentów.

 

W skrócie: udana, sympatyczna lektura, przybliżająca dzieciom zagadnienie tego czym jest życie, co ze sobą niesie i z czym się to wiąże. Nie wyczerpuje tematu, a raczej wprowadza do niego, dając pole do odkrywania tej kwestii samemu, ale robi to w bardzo udany sposób. Dzieci będą więc zadowolone.

Komentarze