Pierwsze trzy tomy „Pamiętników Wisienki” okazały
się zadziwiająco udaną, sympatyczną i pełną uroku rozrywką dla dzieci. Ostatni
z nich, dzięki ujmującemu świątecznemu klimatowi, stał się moim ulubionym.
Teraz nadszedł czas na ciąg dalszy i chociaż część czwarta już takiego klimatu
nie ma, nadal trzyma poziom i dostarcza miłośnikom zabawy, która naprawdę wciąga.
Nadchodzą dwunaste urodziny Wisienki. Dziewczynka
nie ma jednak najmniejszego pojęcia, jak niezwykłe będzie to wydarzenie.
Przyjaciółki przygotowały dla niej album pełen opisów zauważonych ludzi, które
sama wykonała. Mama zaś postanawia zabrać ją do Dworu Stu Tajemnic – miejsca,
gdzie w ciągu tygodniowego pobytu Wisienka będzie miała za zadanie zająć się
kryminalnymi zagadkami. To właśnie tu nasza bohaterka trafia na portret
pewnej bogini bez twarzy, ale kim ona jest? Szybko okazuje się, że zagadek jest
więcej. Tajemnice sprzed lat, do których rozwiązania wykorzystana zostaje
Wisienka, tajemnicy „Zapowiadacz” i sekrety skrywane przez stary budynek łączą
się tu z albumem, który dały jej przyjaciółki. Ale co tu właściwie się dzieje?
„Pamiętniki Wisienki” to seria, która łączy w sobie
typowo dziecięce motywy – przyjaźń, wakacyjne czy zimowe przygody, codzienne
problemy itd. – z tymi mniej oczywistymi, czyli detektywistyczną stroną tej
serii. Bo Wisienka, chociaż jest zwyczajną dziewczynką, nie dość, że fascynuje
się wszelkiej maści tajemnicami otaczających ją ludzi, to jeszcze ma niezwykły
dar do pakowania się w tarapaty, które zmieniają się w śledztwa, odkrywające
tajemnice przeszłości wszystkich wokoło i zmieniające przy okazji niejedno
życie.
W tym tomie samo detektywistyczne wyzwanie dla
naszej bohaterki jest lepiej umotywowane, ale nie brak tu też typowych dla
serii przypadkowych elementów. Wszystko to jednak ewidentnie ma swój urok,
nawet jeśli czasem bywa naciągane czy odrobinę infantylne. Bo jak na serię dla
dzieci, „Pamiętniki Wisienki” są zadziwiająco udane, mają swój klimat i
ujmujący urok. Rzecz jest prosta, ale nie przesadnie, przygody wciągają, bo są
tak bliskie naszym codziennym sprawom, że łatwo jest uwierzyć, iż podobne
zagadki mogą czaić się tuż za rogiem, w naszym sąsiedztwie a bohaterowie i ich
problemy są nam bliskie.
A wszystko to zawsze wieńczy obowiązkowy morał,
nauka wyciągnięta z wydarzeń i sporo emocji związanych z tym wszystkim.
Oczywiście nie można też zapomnieć o znakomitej szacie graficznej. Rysunki same
w sobie może i są proste, ale dzięki złożonej kolorystyce, która łączy w sobie
współczesne komputerowe efekty z bardzo tradycyjnym podejściem. A wszystko to
uzupełnia świetne wydanie w twardej oprawie.
Reasumując, „Pamiętniki Wisienki” to dobra, a
momentami bardzo dobra seria komiksowa dla młodych i sentymentalnych dorosłych.
Sympatycznie napisana, pełna ciekawych tajemnic i świetnie zilustrowana,
gwarantuje dobrą rozrywkę. I na pewno czas poświęcony na lekturę nie będzie
stracony.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie
egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz