Pewnie nigdy nie zagrałbym w tę grę, gdyby nie
darmówka od Indie Gala. Bywa. Kiedyś w swoje ręce dorwałem tani pakiet gier
typu point 'n' click, trochę pograłem i… od tamtej pory omijałem gatunek z daleka.
Owszem, graficznie „Syberia” wpadła mi w oko jakiś czas temu na promocji, ale
widząc przynależność gatunkową, z miejsca ją skreśliłem, mimo świetnych ocen. Ale
skoro w końcu trafiła w moje ręce darmowa kopia, postanowiłem spróbować i…
Muszę powiedzieć, że to jest naprawdę dobre. Nie wybitne, moich ukochanych gier
nie bije, ale w swoim gatunku okazuje się być jedną z najlepszych, jeśli nie
najlepszą rozrywką. I naprawdę wciąga.
Główną bohaterką gry jest Kate Walker, amerykańska
prawniczka, która przybywa do alpejskiego Valadilene aby dopilnować zakupu
tutejszej fabryki zabawek. Pobyt jednak szybko się komplikuje, kiedy Kate
natrafia najpierw na nieprzewidziane trudności, a potem zagadkę, którą
postanawia rozwikłać. W świecie nakręcanych automatów udających ludzi i
podobnych im machin, dzielna kobieta powoli odkrywa kolejne fakty, wędrując do
coraz to nowych miejsc, by w końcu…
Plusy tej gry? Pierwsze, co rzuca się w oczy to piękna
oprawa wizualna. Produkcja ma już na karku niemal dwadzieścia lat, a wciąż
świetnie wygląda, jest bardzo różnorodna i dopieszczona w detalach, jak choćby
płynąca woda. Szybko okazuje się też, że gra ma całkiem ciekawą fabułę, sporo
emocji (głównie sceny z Momo), świetny klimat i dobrze zrobiony świat. Świat oparty
w dużej mierze na clockworkpunkowych schematach, wizualnie łączący w sobie
zarówno elementy teraźniejsze, jak i wiktoriańskie, w całkiem udaną całość –
nawet jeśli nie przepada się za podobną estetyką. Sama rozgrywka i zagadki też
są niczego sobie, a gracz wciąga się w to wszystko o wiele bardziej, niż mógłby
sądzić. A że „Syberia” nie jest wcale krótką gierką, jest w co wniknąć.
A minusy? Cóż, na pewno typowe dla gatunku rozmowy,
jak zwykle nie powalają. Podobnie jak spora ilość materiałów tekstowych,
których treść zwyczajnie ignorowałem w trakcie. Niektóre zagadki są za bardzo
wydumane i niepotrzebne (tu nawet z biletem trzeba się namęczyć), zmuszając nas
do kilkukrotnego odwiedzania niektórych lokalizacji. Całość też nie zaskakuje,
a i pojawiają się bugi widoczne szczególnie, gdy Kate wspina się na schody.
Wszystko to nie ma jednak większego znaczenia, bo
zabawa jest świetna. Intrygująca, przyjemna dla oko, dobrze wykonana. Nie dla
wszystkich, bo „Syberia” to gra wymagająca cierpliwości i poświęcenia jej
sporej ilości czasu, ale nawet przeciwników rozgrywki typu wskaż i kliknij
potrafi do siebie przekonać. A po wszystkim chce się od razu chwycić za ciąg
dalszy i to chyba mówi wszystko, prawda? I warto też dodać, że produkcja ma coś
ze starego dobrego „Tomb Raider’a”, nie tylko widoczne w wyglądzie bohaterki.
Komentarze
Prześlij komentarz