Ostatni okres wydawniczy to sentymentalny czas dla
miłośników „The Promised Neverland”. Z jednej strony dostaliśmy light novel,
wspominającą dawne wydarzenia serii, z drugiej w najnowszym tomie czeka na nas
powrót do Grace Field House. A że wciąż to jedna z najlepszych mangowych serii
od Waneko, fani losów wiecznych dzieci, które przetrwały, bynajmniej nie mają
powodów do narzekań.
Myśleli, że uciekli z Grace Field House. Myśleli,
że mają to koszmarne miejsce za sobą. Byli pewni, że to już przeszłość. Do
czasu…
Emma i jej towarzysze pokonali dotąd wiele
trudności, ale nie sądzili, że będą musieli wrócić tam, gdzie wszystko się
zaczęło. A jednak. Gdy ich przyjaciele zostają porwani przez wroga, nasze
dzieciaki muszą jeszcze raz wejść do Grace Field House. Co tu na nich czeka?
Spotkanie z rodem Ratir i ostateczne starcie, od którego wszystko będzie
zależało. Ale jaki będzie jego finał?
Z Grace Field House można uciec, ale nie można
uciec od Grace Field House. Ten budynek, to miejsce, dla wszystkich dzieci,
którym udało się z niego wyrwać, na zawsze pozostanie kamieniem u szyi.
Koszmarem, przed jakim będą kryć się do końca swoich dni. A teraz muszą się
zmierzyć z tym wszystkim, co za sobą zostawili i największym wrogiem,
powracając do korzeni – do domu. I to sprawdza się naprawdę dobrze, przywołując
wspomnienia i budząc w fanach sentyment.
Jednocześnie, jak zawsze, mamy tu wszystko to, za
co kochamy tę serię. Zaczynając od akcji, ta jak zawsze jest konkretna i dobrze
poprowadzona. Są tu bardziej dynamiczne momenty, ale i nie brak tych
spokojniejszych. Bohaterowie, jak zawsze, dobrze nakreśleni głównie wzbudzają
naszą sympatię. Są tu też tajemnice, urok, lekkość, a także – co chyba
najważniejsze, skoro rzecz zalicza się do horrorów – znakomity klimat.
A wszystko to w dużej mirze dzięki doskonałym
ilustracją, które, choć pełne cartoonowej ekspresji, pozostają odpowiednio
realistyczne i mroczne, a jednocześnie pełne ujmującego uroku, a momentami
wręcz słodyczy. Dzięki temu mangę ogląda się tak znakomicie i z miejsca wpada w
oko, dając satysfakcjonującą rozrywkę zarówno miłośników horrorów, fantastyki,
jak i po prostu opowieści przygodowych.
Jak zwykle więc gorąco polecam, bo „The Promised
Neverland” to naprawdę świetna seria. Coś, co potrafi dostarczyć emocji i
wzruszeń oraz konkretnej akcji. Warto wejść w ten świat i dać się porwać
opowieści.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie
egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz