Egmont wystartował właśnie z nową inicjatywą.
Zatytułowana „DC Powieść graficzna 13+” seria to oferta dla nieco młodszych
miłośników superbohaterskich opowieści, którzy chcieliby od czegoś zacząć swoją
przygodę z komiksem. Wydrukowana w formie nieco mniejszych powieści
graficznych, oferuje konkretną porcję lektury w dobrej cenie, dostosowanej do wieku
i oczekiwań odbiorcy. I dokładnie taki jest pierwszy tom tej kolekcji, czyli
„Catwoman: W blasku Księżyca”.
Nastoletnia Selina Kyle nie ma łatwego życia.
Właściwie należałoby powiedzieć, że piętnaście lat swojego życia spędziła na
znoszeniu kolejnych facetów swojej matki. A że ta do płci przeciwnej ma
wyjątkowy niefart, dziewczynie bynajmniej nie było lekko. Ale prawdziwe piekło
nadchodzi, kiedy w ich życiu pojawia się Darnell. Jego okrucieństwo i
brutalność sprawiają, że dziewczyna postanawia uciec z domu i zacząć żyć na
ulicy. Tu jednak czeka na nią kolejna lekcja życia, która z i tak twardej
nastolatki, zmieni ją w kogoś jeszcze twardszego. Ale czy można wszystko to
połączyć z pragnieniem przyjaźni i miłości?
Na początku roku 2019 wydawnictwo DC Comics
wystartowało z nową inicjatywą, nazwaną wówczas „DC Ink”. O co w niej chodziło?
O przedstawienie powieści graficznych dla czytelników w wieku mniej więcej
trzynastu lat. Część tytułów była reprintami znanych już historii („Supergirl:
Being Super”), reszta jednak powstała specjalnie w tym celu. Przez osiem
miesięcy istnienia „DC Ink” na rynku ukazało się łącznie pięć tytułów – wśród
nich dwie opowieści, które trafiły właśnie na polski rynek – a potem cała
inicjatywa została przechrzczona na „DC Graphic Novels for Young Adults” i pod
takim szyldem wydaje do dziś kolejne tytuły. W chwili, gdy piszę te słowa,
łączna liczba powieści graficznych z tej serii osiągnęła szesnaście, a kolejne
już są zapowiedziane. Można więc chyba powiedzieć, że się przyjęło, prawda?
Tyle jeśli chodzi o historię samego projektu i jego
założenia. Przejdźmy więc do sedna, czyli tego, jak prezentuje się powieść
graficzna o Catwoman. Na pierwszy rzut oka dość niepozornie. Graficznie rzecz
znajduje się na styku kilku estetyk, od mangowej prostoty zaczynając, przez
niszowe komiksy, w których kolor ograniczony został do jednej dodatkowej barwy
(spójrzcie choćby na pracę genialnego Dana Clowesa), na komiksach dla młodzieży
typu „Przyjaciółki” czy „Sunny” (że ograniczę się do rzeczy znanych po polsku)
skończywszy. Ma to swój urok, ale od razu widać, że skierowane jest do dzieci,
tym bardziej, że prace Isaaka Goodharta bywają czasem kolokwialnie mówiąc
koślawe, co nie każdemu się spodoba.
Fabularnie jednak jest to ciekawa powieść
graficzna. Nieszczególnie dojrzała, ale przecież wcale nie miała taka być, ale
przyjemnie obyczajowa, dostosowana do wieku odbiorcy i nie rozczarowująca,
jeśli chodzi o wykonanie. Scenariusz napisała w końcu bestsellerowa autorka Lauren
Myracle („3maj się”), która na prozie młodzieżowej się zna. I właśnie takim
odpowiednikiem literatury young adult jest ten komiks. Kto lubi takie klimaty
albo jest w wieku docelowym i ciekawi go ta historia, śmiało może sięgnąć.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie
egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz