Ms. Marvel #9: Teenage Wasteland – G. Willow Wilson, Nico Leon

Jersey City bez Ms Marvel

 

Najnowszy tom Ms Marvel (szukajcie go w księgarni TaniaKsiazka), przybliżający nas coraz bardziej do finału pracy G. Willow Wilson nad tą serią, to kolejna porcja świetnej rozrywki dla miłośników dobrego, lekkiego, zabawnego, ale niegłupiego superhero. Owszem, cykl najlepszy był na samym początku, kiedy Kamala Khan była lokalną bohaterką i nie mieszała się w wielkie wydarzenia, działając czy to wspólnie z Avengers, czy biorąc udział we wstrząsających uniwersum konfliktach, ale wciąż jej przygody to jedna z najlepszych rzeczy, jakie w swojej ofercie wydawniczej ma Egmont. A Wilson za każdym razem pokazuje, że jest jedną z najlepszych scenarzystek pracujących dla wydawnictwa.

 

Ms Marvel zniknęła! Jej rodzinnemu Jersey City wciąż jednak grozi niebezpieczeństwo, więc dziesiątki samozwańczych superbohaterów, z Czerwonym Sztyletem na czele, próbują przejąć rolę zaginionej obrończyni miasta. Na wezwanie o pomoc odpowiada nawet sama Carol Danvers, dawna idolka Kamali! Gdzie jednak podziewa się Ms Marvel? I co się stanie, gdy jej dawny przyjaciel Bruno powróci z Wakandy?

Scenariusz tego tomu napisała G. Willow Wilson („Cairo”, „Air”, „A-Force”), a zilustrował go Nico Leon („Hulk”, „Spider-Man”).

Album zawiera zeszyty #25–30 serii „Ms. Marvel”.

 

Można narzekać, że jako bohaterka Kamala Khan nie jest postacią zbyt oryginalną, bo to prawda. I można też narzekać, że opowieści o niej są politycznie poprawne, bo są. Ale jednocześnie trzeba także powiedzieć, że mimo to Ms Marvel to świetna seria. Wilson swoją opowieść oparła na sprawdzonym spidermanowym schemacie – nastoletnia bohaterka, na dodatek w typie geeka, zdobywa supermoce i stara się dzielić życie uczennicy i nastolatki z rolą superbohaterki. Balansuje między codziennymi sprawami i obroną ludzi i świata, robiąc to z gracją i w sympatyczny sposób.

 


Ważną częścią opowieści o niej jest religia, a co za tym idzie także relacje rodzinne. Ale równie ważne staje się tu zamiłowanie Kamali do superbohaterów, jej przyjaźnie i życie uczuciowe. Oczywiście nie brak tu także typowych dla herosów akcji, zagadek, szybkiego tempa, walk, a jednak wszystko to jest takie przyziemne, bliskie czytelnikowi i swojskie. Przede wszystkim właśnie dlatego, że Ms Marvel to nie kolejna zimna heroina, a dziewczyna z sąsiedztwa, tak podobna do nas i tak zjednująca sobie naszą sympatię.

 

Udane są też rysunki. Nie powalają co prawda na kolana tak, jak albumy rysowane przez Alphonę czy Miyazawę – ludzi, którzy pokazali, jak powinna wyglądać ta seria – ale i Leon radzi sobie nieźle. W dużej mierze klimat albumu to jednak zasługa koloru, który od początku serii pozostaje taki sam – nastrojowy, niby barwy, ale jednak stonowany.

 

Szukacie dobrego, zabawnego, ale i niegłupiego, a przy okazji angażującego komiksu superhero? Ms Marvel to rzecz dla Was. I kolejny dowód na to, że nawet teraz da się opowiadać historie będące powiewem świeżości.


Recenzja ukazała się wcześniej na portalu Planeta Marvel.


Sprawdźcie też inne komiksy i nowości w księgarni TaniaKsiazka.pl.

Komentarze