„Królowa żaru”, zwieńczenie trylogii fantasy Laury
Sebastian, to, podobnie jak dwa poprzednie tomy, niezła lektura rozrywkowa. Ma
swój klimat, ma urok i chociaż nie przełamuje gatunkowego schematu, miłośnikom
poprzednich części oferuje dobre zwieńczenie udanej opowieści. Cała trylogia
zaś na pewno przypadnie do gustu wszystkim tym, którzy lubią tego typu
fantastykę i mają ochotę na kolejną opowieść osadzoną w takich klimatach.
Od znieważanej i prześladowanej
księżniczki-więźniarki, do… Właśnie, dokąd los doprowadzi naszą dzielną
Theodosię? Odzyskała wolność, ale czy mając ze sobą tylko armię
niedoświadczonych rebeliantów, zdoła zaprowadzić zmiany w kraju? Czeka ją,
bowiem nie tylko nie tylko walka o uwolnienie ludu, ale też i starcie z
Kaiseriną! Czy ogień rewolucji zapłonie z pełną mocą? A może po wszystkim
zostaną tylko popioły?
Pierwsze dwa tomy trylogii o Theodosii,
„Księżniczka popiołu” i „Pani dymu”, były niezłą fantastyką. Ktoś powie, że
tylko niezłą i będzie miał rację, patrząc jednak na rynek współczesnego
fantasy, nawet niezłe książki zdarzają się coraz rzadziej, a co za tym idzie,
tym bardziej warto je cenić. W gatunku w końcu powiedziano już niemal wszystko
– dziesiątki, może setki nawet razy – coraz bardziej liczy się, więc dobre
odtwórstwo, a w przypadku serii Sebastian, właśnie z takim mamy do czynienia. I
to na tyle udanym, że po każdym tomie z chęcią sięgałem po ciąg dalszy. I chociaż
autorka z kolejnymi częściami nie wzbiła się na wyższy poziom, zdołała zachować
jakość i teraz, po raz trzeci dostarczyła mi przyjemnej rozrywki w świecie
fantasy, do którego całkiem miło było wrócić.
„Królowa żaru” to po prostu kolejny tom kobiecego
fantasy. Rozwija i prowadzi do finału wątki, oferuje akcję, jak i spokojniejsze
momenty, ciekawie nakreśla realia wymyślonego świata i pozostaje lekka i
przyjemna, więc nie ma tu właściwie miejsca na nudę. Do tego mamy tu typowe dla
fantasy schematy, od walk w starym stylu zaczynając, na magii skończywszy,
prosto, ale wyraziście nakreślone postacie i nieskomplikowaną akcję.
Prostota całości sprawia, że mamy tu do czynienia z
lekturą stricte rozrywkową. Na głębię i przesłanie nie ma tu miejsca, niemniej,
jako właśnie rozrywkowa opowieść tak ten tom, jak i cała seria Laury Sebastian,
wypada przyjemnie. Dość niezobowiązująco, ale sympatycznie. I wystarczająco
dobrze, bym nie żałował sięgnięcia po trylogię i bawił naprawdę sympatycznie.
Recenzja opublikowana na portalu Kostnica.
Komentarze
Prześlij komentarz