Dr. Stone #10 - Riichiro Inagaki, Boichi

CZAS EPOKI MORSKICH PODRÓŻY

 

To już dziesiąty tomik „Dr. Stone’a”. A może dopiero dziesiąty? Bo patrząc na to, ile setek lat ewolucji naukowych odkryć zaprezentowano na stronach tej serii, śmiało wystarczyłoby ich na dziesięć razy tyle. Jakkolwiek jednak by do tego nie podchodzić, seria ta to całkiem niezły shounen, nie do końca przekonujący samym ukazaniem budowy wynalazku, ale mający w sobie pewną pociągającą nutę, która sprawa, że do tytułu chce się wracać.

 

Gdy zdawało się, że Imperium Nauki zwyciężyło, zdrada Hyogi stała się początkiem nowej walki. Senku i Tsukasa łączą więc siły, ale czy mają szansę? To jednak zaledwie wstęp, bo zagadka petryfikacji czeka na rozwiązanie. By to zrobić, bohaterowie muszą wyruszyć w świat. Przed nimi podróż morska, która otwiera nową epokę!

 

 „Dr. Stone” to, najprościej rzec ujmując, naukowy bitewniak. Taki shounenowo-bitewniakowi odpowiednik lektur typu nauka poprzez zabawę, znanych każdemu dziecku. „Tytus, Romek i A’Tomek”, komiksy Christy, Baranowskiego czy Pawel to kilka doskonale kojarzonych rodzimych przykładów. Świat komiksu jest ich pełen, ale świat mangi już niekoniecznie. Ale i „Dr. Stone” nie jest też typowy dla tego typu opowieści, bo jego bohaterowie przekazują nam w przystępnej formie najważniejsze ludzkie odkrycia, ale często są to odkrycia zaawansowane czy – niewłaściwie użyte – niebezpieczne. Ale przez to ciekawsze, prawda?

 


Do tego mamy humor, erotykę, akcję, piękne dziewczyny… Erotyka i dziewczyny spełniają tu podobną rolę, co w pokazach magika. Maja odwrócić naszą uwagę od niektórych naciąganych wątków i tym podobnych rzeczy. Oczywiście „Dr. Stone” robi spore wrażenie dzięki świetnym ilustracjom. Boichi to znakomity mangaka, który nawet w swoich bardziej uproszczonych graficznie pracach stara się upchnąć jak najwięcej detali. Przez to rysunki, jakie wychodzą spod jego ręki są zarówno ekspresyjne, jak i realistyczne i budują znakomity klimat nawet, jeśli postacie mają dziwne proporcje.

 

W efekcie powstaje całkiem udana manga. Bywa oczywista, bywa naciągana, ale jednocześnie ma swój urok, całkiem udany klimat i potrafi wciągnąć. Miłośnicy shounenów będą zadowoleni.

 

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.






Komentarze