„Eden: It’s an Endless World!” po latach powraca na
polski rynek. Po dwunastu latach nieobecności, seria doczekała się wznowienia i
dobrze się stało, bo to kawał rewelacyjnej opowieści science fiction, utrzymanej w duchu takich legend, jak „Akira” czy „The Ghost in the Shell”. A jednocześnie
to także kawał dojrzałego komiksu, który przekonać do siebie potrafi nawet
tych, za mangami nieprzepadających.
Niedaleka przyszłość. Tajemniczy wirus spustoszył
świat, wymarła znaczna część ludzkości, a sytuacja polityczna i ekonomiczna
uległa przemianie. W takim właśnie świecie żyć i radzić sobie przyszło Eliahowi
Ballardowi. Ale czy życie w realiach wielkich przetasowań i ciągłych zagrożeń,
życie ma jeszcze jakiś sens?
Na początku XXI wieku egmontowski „Klub Świata Komiksu”
zaczął rozszerzać swoją ofertę zarówno o kultowe komiksy amerykańskie, jak i
mangi. Wtedy też zaczął wydawać na polskim rynku takie tytuły, jak „Ranma ½”,
„Gundam Wing”, „InuYasha” czy „Eden” właśnie. Ten ostatni nie był może tak
znany, jak trzy wspomniane przeze mnie, ale to właśnie on okazał się najlepszym
z nich. Przez siedem lat, od 2002 do 2009 roku, Egmont wydał całą
osiemnastotomową serię, a teraz Kotori wznawia całość w podwójnej grubości
tomach. Tyle o historii wydawniczej. Przejdźmy do samej opowieści.
Jak wiadomo miłośnikom japońskich komiksów, w
mangach typowe science fiction zdarza się rzadko. Owszem, nie brak kultowych twórców i dzieł, które o dziwo stały się reprezentantami gatunku (Katsuhiro
Otomo, Tsutomu Nihei, Masamune Shirow czy Yukito Kishiro – któż z nas nie
słyszał o nich albo ich tworach?), niemniej czysto gatunkowa fantastyka naukowa
nie jest niczym często widywanym (nawet mangacy pokroju wspomnianego Niheiego
narzekają na ten fakt). „Eden” to jednak jeden z tych nielicznych reprezentantów, a
przy okazji reprezentant naprawdę znakomity.
Jak już pisałem, to dojrzała i udana fantastyka. Momentami
mocna i ocierająca się o horror, momentami nastrojowa i urzekająca wizją, oferuje
zarówno popisy wyobraźni, dobrze skonstruowany świat przyszłości, dynamiczną
akcję, gdzie nie brak krwi i walk, a także nawet odrobiny erotyki. Czyta się to
znakomicie, opowieść potrafi zarówno zaciekawić, jak i zapewnić porcję emocji,
a po wszystkim pozostaje uczucie niedosytu.
Do tego mamy wyśmienitą szatę graficzną,
dopracowaną i pełną realizmu. Pod tym względem „Eden” przypomina prace Shirowa
czy Otomo, co mocno widać w designie postaci, ale ma swój własny charakter i
styl. Do tego mamy świetne wydanie: większy format, zachowanie wszystkich kolorowych
stron, wydrukowanych na dodatek na papierze kredowym, dodatkowa obwoluta (albo
wersja w twardej oprawie)…
Po prostu świetna (i jakże aktualna) manga dla
miłośników science fiction. Znakomicie pomyślana i wykonana, gwarantuje dobrą,
dojrzałą rozrywkę dla wszystkich spragnionych jej czytelników. I nie martwcie
się, jeśli mangi Wam nie podchodzą, to jeden z tych tytułów, które mogą to
zmienić.
„Eden” kupicie tutaj:
Komentarze
Prześlij komentarz