Ostatnie miesiące to zdecydowanie czas Ricka
Remendera na polskim rynku. W maju ukazały się takie jego komiksy, jak trzeci
tom „Fear Agent” i finałowy album „Death or Glory”, teraz dostajemy kolejną
część rewelacyjnej serii „Deadly Class” i niniejszy album. „Głębia” miała być serią
zakończoną na czwartym tomie. Co prawda finał nie był rozstrzygający, ale
najważniejsze wątki osiągnęły swoją – w pewnym sensie – konkluzję. Teraz jednak
autor wrócił do opowieści i w dobrym stylu dopowiada ciąg dalszy. Komu więc
było mało, w końcu może z przyjemnością zanurzyć się w ten ponury świat.
Walka trwa. Legiony atakują. Stel Caine staje do
walki z własną córką, Delią. Kto wygra? Za jaką cenę? I co się wydarzy?
Nazwisko Rick Remender kojarzy chyba każdy miłośnik
komiksów. To bowiem autor, który dość mocno zadomowił się na polskim rynku, a
zarazem ma całkiem pokaźny dorobek. A stworzyć potrafi wiele, zarówno rzeczy
udane („Venom”, „Deadly Class”), jedynie niezłe („Tokyo Ghost”, „Axis”), jak
również i opowieści, które chciałoby się zapomnieć (niektóre tomy „Uncanny
Avengers”). „Głębia” należy do tych lepszych tytułów, nad którymi pracował.
Świeżości, o jakiej marzył osiągnąć do końca się nie udało, ale za to spod jego
ręki wyszła ciekawa seria, prezentująca ciekawie skonstruowany świat i przy
okazji przepełniona emocjami.
A udało mu się to dlatego, że jest ponurakiem i
pesymistą. Z jego starań, by stworzyć coś, co będzie zawierało w sobie
optymizm, powstała opowieść, którą można nazwać science fiction czy postapo, bo
oczywiście spełnia wymogi obu gatunków, ale przede wszystkim trzeba by ją
określić, jako optymistyczną historią napisaną przez pesymistę. Walka między
tymi dwoma postawami obecna była tu od samego początku i trwa nadal, po
powrocie serii, by opowieść wreszcie doczekała się konkluzji. I to konkluzji udanej,
zebranej w zdecydowanie rozleglejszym tomie, niż poprzednie, ale trzymającym
ich poziom.
Poza tym „Głębia” daje nam wszystko to, czego od
podobnej opowieści mnożna by oczekiwać: intrygujący świat o ciekawej mechanice,
technologię pomieszaną z tradycją, spektakularne sceny, akcję i przygodę. Świat
ten zaludniają intersujące iu zapamiętywane postacie, a wszystko wieńczą nieco
odmienione, ale nadal udane, bardzo nastrojowe ilustracje Grega
Tocchiniego i znakomite
wydanie.
Fanom polecać nie muszę, bo na pewno sięgną w
ciemno i nie pożałują. Ale miłośników dobrej fantastyki, jak i twórczości
Remendera, zachęcam, bo „Głębia” to dobra seria. Nie idealna, ale jak na
współczesne dzieło, nad wyraz udana.
Komentarze
Prześlij komentarz