POMIĘDZY
ŻYCIEM I ŚMIERCIĄ
„Popiół i kurz” to kolejna świetna powieść
Grzędowicza, jednego z najciekawszych i najlepszych rodzimych fantastów. Nagrodzona
Zajdlem za rok 2006, powraca teraz w nowej edycji. I kto nie czytał, a lubi
dobrą fantastykę – wcale niekoniecznie rodzimą – powinien po książkę sięgnąć,
bo nawet, jeśli nie wszystko wyszło idealnie, to naprawdę kawał bardzo dobrej
lektury, wartej poznania.
Punktem wyjścia dla fabuły staje się tu znane
wcześniej miłośnikom Grzędowicza opowiadanie „Obol dla Lilith”, gdzie główny
bohater przychodzi z pomocą swojemu siostrzeńcowi. Ale to jedynie wstęp,
prolog. Bo bohater jest łącznikiem miedzy tym światem, a tamtym. Kimś
poruszającym się w Świecie Pomiędzy zapełnionym widmami naszej egzystencji.
Zaświaty są dalej, miejsce żywych ludzi, gdzie indziej. On potrafi tu zawitać.
I prowadzi dusze dalej. Ale dokąd właściwie? Zresztą to nie jedyne, czym musi
się zająć, bo kiedy ginie zaprzyjaźnionych mnich, bohater będzie musiał
rozwikłać zagadkę jego śmierci.
Moje pierwsze spotkanie z prozą Grzędowicza wypadło
niepewnie, z ostrożnością. Styl przypadł mi do gustu, ale jeszcze nie byłem
przekonany do ogółu wizji. Szybko się to zmieniło. Bo Grzędowicz nie tylko
dobrze pisze, ale wie, o czym chce pisać, jak poprowadzić akcję i miewa
naprawdę udane pomysły. Owszem, jak każdemu autorowi, nie wszystko wychodzi mu
idealnie, ale i tak jego powieści i opowiadania stanowią jedne z najlepszych,
jakie rodzima fantastyka – szczególnie ta współczesna – ma do zaoferowania.
„Popiół i kurz” to powieść złożona z dwóch
samodzielnych tekstów. Pierwszym jest wspomniane już opowiadanie, drugim jest
nowela, rozmiarami całkiem bliska powieści. Oparte na micie Charona, podlane
azjatyckimi czy growymi („Silnet Hill”?) inspiracjami, i całkiem solidną dawką
swojskości, oba teksty to nastrojowe historie, z dobrym klimatem, udanym
zapleczem obyczajowym (szczególnie w tej pierwszej) i akcją. Jest tu nawet – w
drugiej części – wątek iście kryminalnej zagadki, ciekawie łączący elementy
thrillera z grozą i fantastyką. Owszem, w tej drugiej części „Popiołu i kurzu”
zdarzają się przeciągnięte momenty czy sceny z nie do końca wykorzystanym
potencjałem, co najmocniej widać w pospiesznym finale, ale nie zmienia to
faktu, że jako całość to bardzo udana lektura.
I bardzo dobrze napisana, w sposób pozbawiony
nadmiaru słów i rozpisywania się, jest za to dobry dobór słów, pewien przyjemny
ciężar i dobry balans między opisami i dialogami. Zabawa jest więc naprawdę
udana. Tak samo zresztą, jak wydanie, uzupełnione o nastrojowe ilustracje. Ja
ze swej strony polecam, zatem, bo warto.
Komentarze
Prześlij komentarz