„Yakari” to seria oparta na prostym schemacie, z
konsekwencją (i sukcesem) powielanym z tomu na tom. Ale jest to schemat, który
zawsze się sprawdza i dostarcza miłośnikom tego typu rozrywki dobrej zabawy. A
że to jednocześnie klasyk, który zarówno wypada, jak i warto znać, polecić go
mogę z czystym sercem i dużym, i małym.
Dla jednego z Siuksów, Śmiałego Kruka, nadszedł
trudny czas. Jego pogoń za mustangiem kończy się sprowadzeniem na Indianina
gniewu ogromnego orła. Skutek? Za sprawą mocy ptaka, Śmiały Kruk zostaje
uwięziony w Krainie Mroku. Z pomocą przychodzi czarownik, ale niestety nawet on
nie jest w stanie pomóc wojownikowi.
I tu na scenę wkracza nasz dzielny Yakari, od
którego będzie zależeć ratunek. Jako, że rozumie on mowę zwierząt, wyrusza
odnaleźć w górach orła. Ale już sama droga do celu jest niebezpieczna, a jak tu
jeszcze przekonać wielkiego orła do sprowadzenia Śmiałego Kruka z powrotem?
Na początku wspominałem o schemacie „Yakariego”,
ale pozostaje pytanie, jaki jest to schemat? Cóż, chyba widać go wyraźnie już
po opisie. Nasz dzielny mały Indianin za każdym razem spotyka jakieś
potrzebujące pomocy zwierzę czy człowieka i wspierając go, odkrywa jakąś prawdę
o ludziach, zwierzętach, naturze czy świecie. Zawsze dostajemy więc przygody,
dramatyczne sceny, trochę humoru, sporo akcji i dydaktyzmu.
Poza tym, jak zawsze, fabuła jest tu mocno
uproszczona, z dialogami ograniczonymi do niezbędnego minimum i szybką akcją. Poza
tym snuta jest głównie za pomocą obrazów i komiks pochłania się właściwie w
kilka, w porywach do kilkunastu minut. Wszystko to sprawia, że wiek docelowego
odbiorcy jest stosunkowo niski, a całość jest jak najbardziej dostosowana do
oczekiwań najmłodszych. A jednak i starsi odbiorcy znajdą tu niejedną rzecz dla
siebie. Bo mimo lekkości i prostoty, komiksy o Yakarim są pełne uroku, bardzo
sympatyczne, pouczające i ciekawe. Proste, ale wyraziste i bardzo przyjemne.
A przy okazji także znakomicie zilustrowane.
Rysunki zostały przygotowane w sposób klasyczny, cartooowy, lekki i prosty, kojarzący
się ze „Smerfami” (pod okiem ich autora, rysunki „Yakariego” w końcu się uczył).
Poza tym seria może pochwalić się tym, jak świetnie oddane ma tła i plenery, a
znakomity kolor doskonale to wszystko uzupełnia. Dlatego miłośnikom europejskiej
klasyki i wszystkim dzieciom polecam gorąco, bo to urocza i sympatyczna lektura
dla całej rodziny.
A wydawnictwu
Egmont dziękuję za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz