Gigant Poleca #231: W dalekiej galaktyce – Sune Troelstrup, Massimo Fecchi, Jaakko Seppälä, Flemming Andersen, Marco Gervasio i inni
Najnowszy „Gigant Poleca” na dniach pojawi się w
sprzedaży. Jak zawsze czeka w nim na Was porcja komiksów dla całej rodziny.
Okładka, co prawda sugeruje bardziej futurystyczne wnętrze, środek jednak
serwuje nam typowe przygodowe komiksy familijne. Ale ponieważ całość utrzymana
jest na dobrym poziomie i mamy tu kilka wyróżniających się smaczków, jak np.
kolejny rozdział losów Kwantomasa.
W tym tomie czeka na nas wiele przygód, mniej
związanych z techniką i przyszłością, niż można się było spodziewać. Myszka
Miki rusza na wyprawę do Rowu Mariańskiego. Poza tym powraca Kwantomas i czeka
go niezwykła wyprawa do Egiptu lat 20. XX wieku, Magika rzuci na Dziobasa czar,
a Donald i siostrzeńcy znajdą źródło pewnej niezwykłej wody. Jakby tego było
mało, czeka nas m.in. biznesowa wyprawa Sknerusa, odbywana w pewnym niezwykłym
pojeździe. A to wcale nie koniec!
W „Gigantach” niemal zawsze było tak, że to, co
sugerowała okładka, w zawartości miało jedynie częściowe odbicie. Przywykłem do
tego, jak przywykli czytelnicy. Zresztą czy było do czego przywykać? Prawda jest
przecież taka, że świat disnejowskich kaczek i myszy jest niezwykle bogaty.
Właściwie obejmuje każdy rodzaj opowieści, jaką tylko można ująć w familijny
sposób. Od przygodowych i komedii, przez fantastykę tak futurystyczną, jak i
fantasy oraz horror, po kryminały i historie romantyczne. I większość z tego znajdziecie
w tym tomie.
Tomie naprawdę udanym. Dla mnie osobiście lepszym
od poprzedniego, z jednej strony bardziej zróżnicowanym, z drugiej bardzo
spójnym i interesującym. Zabawa jest udana, historyjki wciągają – mniej lub
bardziej, ale nie schodzą poniżej satysfakcjonującego poziomu – i śmieszą, a całość
bywa pouczająca i dostarcza konkretnej rozrywki zarówno na krótką chwilę, gdy mamy
czas pochłonąć jedne lub dwa komiksy, jak i dłuższy czas, kiedy połykamy tomik
od deski do deski.
Ilustracje? Jak zawsze są miłe dla oka. Prosta,
cartoonowa kreska, barwna kolorystyka, a czasem bardziej złożone prace, jak te
w komiksie o Kwantomasie, dostarczają miłych dla oka wrażeń. Do tego mamy też
dobre wydanie. 250 stron komiksu w kolorze, w poręcznym formacie dostajemy za
15.99 zł. A ważniejsze jest to, ze dostajemy tu rzecz naprawdę dobrą.
Dlatego, jak zawsze polecam. uwielbiałem kaczki i
myszy, jako dziecko, uwielbiałem jako nastolatek, uwielbiam też nadal i to się
nie zmieni. I to właśnie pokazuje, jak dobre są te komiksy, które choć ukazują
się od tylu dekad, wciąż nie straciły swojej magii.
Dziękuję wydawnictwuEgmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji i przy okazji przypominam
Wam o prenumeracie. Jeśli lubicie Kaczki, warto rozważyć taką opcję, bo możecie
mieć „Giganta” z dostawą do domu i to w kwocie niespełna 66 zł za 1500 stron komiksu,
więc chyba nie ma się nad czym zastanawiać. Po szczegóły odsyłam pod adres: https://prenumerata24.pl.
Komentarze
Prześlij komentarz