Mali bogowie #2: Uparty Ikar – Christophe Cazenove, Philippe Larbier

BOSKA KOMEDIA

 

Seria „Mali bogowie” to kolejna komediowa propozycja od scenarzysty Christophe’a Cazenove’a, znanego z licznych serii takich, jak choćby „Sisters”. Utrzymana w stylistyce jego wcześniejszych prac, różni się jednak nie tylko tematyką, która dotąd najczęściej była przecież bardzo przyziemna, ale też i prostszym, czasem głupkowatym humorem. Chociaż nie można powiedzieć by całość była głupia czy pozbawiona uroku.

 

Młodzi bohaterowie, którzy chcą zostać bogami powracają! I są coraz bliżsi osiągnięcia swojego celu, bo posiadają niezwykłe dary, które zapewnią im albo wymarzoną boskość, albo chociaż zostanie herosami. Rzecz w tym, że to ledwie początek ich drogi. Niektórzy nie odkryli jeszcze swoich mocy i czekają na ich ujawnienie. Inni, którzy już wiedzą czym władają, muszą zmierzyć się ze… stażem! Ale Atena, Ikasr, Herakles czy Turusek nie poddają się i nie zamierzają przestać się starać. Tylko czy im się powiedzie?

 

Komiksy Cazenove’a to najczęściej kawał dobrej komedii mocno odwołującej się do popkultury: komiksów, gier, filmów, książek czy nawet konkretnych zjawisk. W przypadku serii traktującej o starożytnych bóstwach autor najwyraźniej uznał, że lepiej spróbować innego podejścia i postawił na żarty innego typu. Jakiego? Jak już wspominałem na początku, humor jest tu prostszy, często niewybredny, a momentami zdarza się i głupkowaty. Nie na tyle, by naprawdę to raziło, ale trzeba o tym pamiętać.

 


Poza tym to kolejny niezły komiks humorystyczny środka. Nie ma w nim tyle uroku i siły, co w klasyce, ale nadal wart jest uwagi. Czyta się go szybko, lekko i przyjemnie, poszczególne shorty komiksowe są od siebie niezależnie, a całość ma w sobie coś z klimatu takich dzieł, jak disnejowski „Herkules”. Poza tym „Mali bogowie” to rzecz stricte współczesna, a zatem i dostosowana do współczesnego czytelnika, który chce szybkiego odbioru, lekkości, zabawy i dokładnie to dostaje, sięgając po ten tytuł.

 


To, plus ilustracje, proste, kolorowe, barwne, wpadają w oko młodego czytelnika tak, jak wpadać powinny. I jest też ładne wydanie. Kto lubi współczesne europejskie komiksy dla całej rodziny, znajdzie tutaj coś dla siebie.

 

Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.



Komentarze