Na rynku pojawiły się właśnie dwa nowe tomy serii
„Wehikuł czasu” i są to tomy dość niezwykłe, bo w odróżnieniu od typowych
publikacji z tej serii, stanowią pierwsze polskie wydanie, a nie wznowienie.
Pierwszą z nich jest „Osa”, uważana za najlepszą z powieści Erica Franka
Russela. Powieść zabawna, dynamiczna i autentycznie ujmująca. A co ważniejsze –
jak zawsze w przypadku naprawdę dobrej klasyki SF – wciąż jakże aktualna,
chociaż od jej premiery minęło już niemal 65 lat.
Wiecie jak to z owadami bywa. Osa lata, drażni, a
kiedy lata w aucie, może rozkojarzyć do tego stopnia, że kierowca spowoduje
wypadek. I tragedia gotowa. A co gdyby zastosować coś takiego na zdecydowanie
większą skalę?
Gdy trwa wojna między Terrą a Imperium Syrijskim,
dla tych pierwszych jedynie uciekanie się do postępów może przechylić szalę
zwycięstwa na ich korzyść. Dlatego chcą dokonać spustoszenia przy użyciu
jednego, dobrego agenta zdolnego zdezorganizować przeciwnika górującego nad
nimi siłą i ilością. Tego zadania podejmuje się James Mowry. Pytanie jednak,
czy jego misja ma szansę powodzenia?
„Osa” to chyba najzabawniejsza i najbardziej satyryczny
ze wszystkich powieści, jakie pojawiły się w serii „Wehikuł czasu”. Nawet sam
Terry Pratchett, jeden z mistrzów humorystycznej fantastyki, docenił to dzieło,
nazywając je „najśmieszniejszym podręcznikiem dla terrorystów”. I coś w tym
jest, bo Russell, autor, którego opowiadanie „Nasz dobry pies” zdobyło pierwszą
w dziejach nagrodę Hugo, wypełnił swoje dzieło masą ironii i czarnego humoru. A
jednak udało mu się jednocześnie nie popaść w to, co jest zmorą większości
humorystycznej fantastyki: wyśmiewanie nie zjawisk czy problematyki, a samego
gatunku.
I to jest właśnie siła klasyki. Dziś ta powieść
stałaby się niesmacznym żartem z science fiction czy opowieści o terrorystach,
w wykonaniu Russella jednak to zjadliwa satyra na m.in. policję czy cenzurę,
czyli rzeczy, które nigdy nie przestaną być aktualne. Na sam terroryzm zresztą
też. Czyli, jak widzicie, na tematy wciąż będące na topie i warte poruszania. A
że pisarz poruszył je w sposób tak znakomity, serwując przy okazji świetną
akcję i równie świetne pomysły, dzięki czemu od „Osy” – swoją drogą cienkiej,
ale treściwej – oderwać się nie sposób.
Wszystko to oczywiście zaserwowane zostało nam
świetnym stylu. Powieść jest napisana lekko, ale znakomicie, pobudza wyobraźnię
i dostarcza dobrej rozrywki. Dobrze, że „Osa” w końcu pojawiła się w polskim
przekładzie.
Dziękuję wydawnictwu
Rebis za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz