Die Spur ist frisch und auf die Brücke
Tropft dein Schweiß, dein warmes
Blut Ich seh dich nicht
Ich riech dich nur ich spüre dich
Ein Raubtier das vor Hunger schreit
Wittere ich dich meilenweit
Du riechst so gut
Du riechst so gut
Ich geh dir hinterher
Du riechst so gut
Ich finde dich
So gut
So gut
Ich steig dir nach
Du riechst so gut
Gleich hab ich dich
Jetzt hab ich dich
- Rammstein
Trudno nie pokochać mangi takiej, jak „Zapach
miłości”. Nie ważne, czy jesteście facetami, którzy boją się romantycznych
historii, czy kobietami, które nie mają ochoty na erotyczną treść, choć romans
i erotyka występują w tej serii dość obficie, wykonanie całości jest tak
znakomite, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. I da się porywać tej zabawnej,
ale jednak całkiem poważniej i dojrzałej opowieści o miłości i zapachu
kobiecego ciała.
Nasza bohaterka, Asako, uroczo zwana Capidełkiem,
próbuje żyć zmagając się z nadmierną potliwością. Stała się inspiracją kreatora
zapachów, znalazła miłość, ale… właśnie, przecież koło niego kręcą się inne
kobiety! A w szczególności jedna, Ichise, której Asako ma okazję się przyjrzeć
dzięki kontroli wydatków w miejscu pracy. Wszystko wskazuje, że dziewczynę i
ukochanego Capidełka łączą tylko zawodowe relacje, ale do czasu…
Seria ta zaintrygowała mnie już samym tytułem i
opisem. Z jednej strony jestem romantykiem i się z tym nie za bardzo kryję, z
drugiej doskonale rozumiem jak to jest zachwycać się zapachem kobiety. Jeszcze
bardziej „Zapach miłości” kupił mnie, kiedy zacząłem czytać. To było urocze, to
było słodkie, to było takie trafne i przekonujące. Rozbroiło mnie też
przezwisko bohaterki – Capidełko – a fabuła porwała i zachwyciła i powiem, że
drugi tom był jedną z najbardziej (obok „Mistrza romansu Nozakeigo” i
„Dziewczyny do wynajęcia”) wyczekiwaną przeze mnie mangową nowością grudnia. I
nie zawiodłem się na tym ciągu dalszym.
Bohaterka jest uroczo nieporadna ze swoim
problemem, ale też i ujmująca. Podobnie jest z jej facetem i jej związkiem.
„Zapach miłości” to opowieść skierowana do starszych czytelników, najlepiej
takich, którzy już pracują, jak bohaterowie. Pracują, odnajdują lub nie w życiu
dorosłym, czas dzielą między pracę, zainteresowania i ludzi, a seks, namiętność
i miłość ukazane są tu w nieco inny sposób, choć też nie brak w nich młodzieńczej
pasji, zachwytu czy niepewności. I w tej niepewności, a nawet nieporadności
tkwi cały urok serii, jej klimat, ale też i humor. Sporo w tym prawdy, mnóstwo
lekkości i cała masa dobrej zabawy.
I są też świetne rysunki, proste, a jakże trafne.
Odbija się w nich wszystko, co powinno – z zapachem włącznie. Świetne wydanie i
zapachowe gadżety dołączane do poszczególnych tomów dopełniają tylko całości. Kto
lubi dobre historie o miłości, nie romanse, ale historie o miłości właśnie, z
„Zapachu miłości” będzie bardzo zadowolony.
Dziękuję wydawnictwu
Waneko za udostepnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz