Kolejny tomik „Citrus+”, jak się można spodziewać,
to po prostu jeszcze jednak porcja tych samych, co dotąd wrażeń. Czyli,
tradycyjnie w takich przypadkach, komu podobały się dotychczasowe odsłony
serii, teraz też będzie zadowolony. Komu nie przypadły do gustu, ta część tego
nie zmieni. A ci, którzy mieliby ochotę zacząć swoją przygodę z tą serią,
lepiej by zrobili to od pierwszego tomu – przynajmniej „Citrusa” z plusem.
W życiu bohaterek znów dużo się dzieje. Czy relacje
łączące Yuzu i Mei rozwiną się w wejdą na nowy poziom? Matsuri tymczasem przestaje
przychodzić do szkoły. A na horyzoncie widać już kolejne problemy i zmiany. Tylko
na lepsze czy na gorsze?
„Citrus” to taka seria, która opowiadając o
miłości, opowiadania o miłości zdaje się ciągle unikać. Może to tylko moje
wrażenie, jednak relacje głównych bohaterek od samego początku są chłodne.
Uzasadnienie to ma – w końcu to siostry, przyrodnie, ale jednak, a do tego
jedna z wiodących postaci jest z natury powściągliwa, by nie rzec zimna –
jednak od innych postaci też do końca tego nigdy nie czułem. Jakby każda z nich
odcinała się od emocji i uczuć, choć nie do końca, bo przecież mieliśmy sceny
płaczu, łzawe oczywiście, mieliśmy sporo emocji przyjacielskich, a jednak te
romantyczne uniesienia jakoś gdzieś w tym wszystkim zniknęły.
Abstrahując od tego, „Citrus” to seria skrojona,
jak to typowy romans. Wrogowie, przeszkody, pomyłki, przyjaźń, dużo szkolnego
życia czy reakcji rodzinnych – to wszystko tu jest. Humor? Tego też nie brakuje, chociaż nie jest to komedia, a
opowieść życiowa z humorem, jaki to życiu się zdarza. Akcja? Ta jest powolna,
skupiona na postaciach, codzienności i uczuciu, nawet jeśli to nie jest tak
mocno eksponowane. Ale taka właśnie być powinna.
Niezmiennie – i powtarzam to od samego początku –
prawdziwą gwiazdą tej serii są ilustracje. Całość, jak na shoujo przystało,
została narysowaną w sposób lekki, prosty i pozbawiony nadmiaru czerni.
Jednocześnie, co warto docenić, Saburouta zrezygnowała z typowych dla gatunku
uproszczeń, więc jej ilustracje są szczegółowe, mają w sobie dużo realizmu, a
często używane rastry dodają im charakteru.
Wszystko to razem wzięte daje nam całkiem udaną
mangę dla fanów girl love. Lepiej narysowaną niż większość podobnych tytułów i
dostarczającą dokładnie to, czego czytelnik oczekuje. Kto jest fanem / fanką,
będzie zadowolony.
Dziękuję wydawnictwu
Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz