The Amazing Spider-Man 7/1997: Powrót znad krawędzi, cz. IV: Dobrana para / Powrót wygnańca, cz. IV: Zbierające się burze – Howard Mackie, Todd Dezago, Tom DeFalco, Sal Buscema, Tom Lyle

W PARZE

 

„Saga klonów” to okres, który w „Amazing Spider-Manie” i uzupełniających go seriach wcale nie był zdominowany przez temat tytułowych klonów. Twórcy przez większość czasu snuli nam opowieści pozornie z nimi niezwiązane, na dodatek pełne odniesień do wcześniejszych przygód. I chociaż w końcu wszystko zaczęli ze sobą splatać, takie podejście do tematu okazało się udane, bez przesadnego nasycania fabuły klonowaniem.

 

W głównym toku opowieści otruty przez Vulture’a i Owla Peter wraz z Daredevilem stara się znaleźć odtrutkę i pokonać wrogów. Natomiast w części skupionej na jego klonie, Ben kontynuuje walkę z Venomem, żeby ocalić życie symbiontki. Do tego na horyzoncie pojawia się Grim Hunter, który… Właśnie, co chce osiągnąć i jakie będą tego konsekwencje?

 

„Ostatnie łowy Kravena” wiecznie żywe, chciałoby się rzec. Twórcy tym zeszytem pokazują jak wiele w swojej opowieści chcą nam zaprezentować, obok głównego tematu. „Saga klonów” trwa w najlepsze, Peter wprawdzie wreszcie uzyskuje nieco psychicznej równowagi, ale pojawiają się nowe problemy. Ben także co nieco ustala w kwestii własnej osoby, ale problemy tylko się piętrzą. I to kupuje czytelnika. To wywołuje emocje. Wiemy czym się skończy, ale kiedy bohaterowie tak się miotają, kiedy walczą sami ze sobą i próbują poukładać swoje życie, próbują posklejać je taśmą, chociaż tu nawet porządny klej nie dałby rady, trudno przejść obok tego obojętnie.

 


A przecież mamy też świetne ilustracje. Mamy ten klimat, za który tak kocham opowieści z tamtych lat. I mamy tutaj domknięcie pewnego etapu opowieści, która wstrząsa światem Petera. Nie dziwi więc fakt, że początki „Sagi klonów” były takich hitem i gdyby nie upartość redaktorów, którzy chcieli wyssać z fanów za jej pomocą ile tylko się da, ta opowieść mogłaby być o niebo lepsza.

 

Jednym słowem, warto przeczytać. Szczególnie, jeśli lubi się konkretną, intensywną akcję i szybkie tempo. Niejeden kinowy hit Marvela mógłby tej opowieści pozazdrościć i klimatu, i epickości, a to przecież tylko dwa dość proste komiksy ze środka serii.

Komentarze