Ultimate Spider-Man #10 – Brian Michael Bendis, Stuart Immonen

ŚMIERĆ GOBLINA

 

Przez długi czas wydawało się, że dziewiąty tom „Ultimate Spider-Mana” będzie ostatnim, jaki dostaniemy po polsku – ani w tomie nie znalazła się zapowiedź kolejnego, ani wydawca nie podawał żadnych informacji. Wszystko wskazywało na to, że seria zakończy się dla nas wraz z odejściem jej dotychczasowego rysownika. Tak się na szczęście nie stało i tom dziesiąty trafił właśnie w nasze ręce. A w nim mamy do czynienia z ważnymi wydarzeniami. I to tradycyjnie znakomicie ukazanymi przez Bendisa, choć wciąż sprawiającymi wrażenie, jakby po „Sadze Klonów” artysta ten musiał odpocząć i poświęcić się mniej wymagającym fabułom.

 

Norman Osborn znów ucieka z więzienia. Na wieść o tym Peter każe ciotce się ukryć, podczas gdy Mary Jane zabiera jej własna matka, by zapewnić córce bezpieczeństwo. Czyste pole do walki? Tak się tylko wydaje… Gdy po występie Osborna w telewizji Fury przestaje dowodzić SHIELD, nowa władza postanawia wykorzystać wszystkie środki, nawet Petera i Harry’ego, jako przynęty, byle tylko ostatecznie powstrzymać szaleńca… A to, jak zwykle, bynajmniej nie koniec, bo na bohaterów czekają nieoczekiwane przetasowania uczuciowe, odkrycia i… mutancki kryzys!

 

W „Amazing Spider-Manie” śmierć Goblina wiązała się z wielkimi przeżyciami i zmianami. Kiedy ginął Green Goblin, było to dosłownie chwilę po śmierci Gwen Stacy i taki stan rzeczy utrzymał się długie lata, zmieniając nieco układ sił w świecie pająka. Gdy życie tracił Hobgolin, oznaczało to rozdarcie między przyjaźnią a nienawiścią w epickiej, psychologicznej sadze J.M. DeMatteisa. Teraz Bendis wziął na warsztat ten właśnie legendarny wątek i to z bardzo dobrym skutkiem.

 

Konkretna akcja, konkretne pomysły, dobra fabuła i niezła, choć nie do końca spełniona grafika. Zabawa i porcja wzruszeń – tak najkrócej streścić można ten tom. Przełom? Jak w każdym albumie „USM”. Nieco więc ten nadmiar przełomowych chwil stracił na wyrazistości ze względu na ich nagromadzenie, niemniej nie zszedł poniżej pewnego poziomu.

 


Ogólnie rzecz biorąc mamy tu do czynienia z kolejnym udanym tomem. Niekończącym ostatecznie wątku z Goblinem, chociaż tytuł sugeruje coś innego, ale jednocześnie domykającym kolejny rozdział losów bohaterów. I kolejna porcja smaczków dla fanów Pająka, którzy odnajdą je w fabule i dobrze będą bawić się wychwytywaniem ich. Czy trzeba czegoś więcej? Do dobrej rozrywki nie, ale do dobrego komiksu jak najbardziej: przekonujących bohaterów, co najmniej niezłej psychologii, dobrej strony obyczajowej… I to wszystko tu jest.

 

Nic wiec dodawać nie trzeba. Bo „Ultimate Spider-Man #10”, który znajdziecie w ofercie TaniejKsiazki, to po prostu dobry, nawet bardzo, komiks dla fanów. Nawet mimo pewnej niewprawności w kresce Immonena, który jeszcze nie wykształcił swojego obecnego stylu, ale już miał w sobie to coś, choć często ginęło pod zalewem zbyt dużej dawki cartoonowości.

 

Sprawdźcie też inne komiksy i nowości w księgarni TaniaKsiazka.pl.          




Komentarze