Kasane #4 – Daruma Matsuura

NA PROSTEJ DRODZE DO SUKCESU

 

Japończycy nawet ze zgranych schematów wciąż jeszcze potrafią wykrzesać dobre opowieści. „Kasane” to jedna z nich. Niby to wszystko już znanym, było i to po wielokroć, ale jest coś w tej serii, co wciąga i intryguje i zachęca do sięgania po kolejne tomy.

 

Kariera Kasane w ciele Niny nabiera tempa. Wszystko zdaje się być na prostej drodze do upragnionego sukcesu. Ale czy na pewno?

 

Oglądacie filmy? Czytacie książki i komiksy? To gdybym w tym momencie poprosił Was o wymienienie kilku tytułów, gdzie bohaterowie zamieniają się w ten czy inny sposób na ciała / tożsamości, nie mielibyście z tym najmniejszego problemu. W takich przypadkach zawsze zadaję sobie pytanie, po co nam jeszcze jedna? A odpowiedź za każdym razem brzmi: jeśli jest dobra, czemu nie? a „Kasane” jest dobra i to bardzo.

 

Ta seria urzeka przede wszystkim depresyjnym klimatem. Japończycy słyną nie tylko z tego, że nawet z ogranych motywów stworzą coś, co okaże się dobre, ale również ze swojego wrzucania humorystycznych akcentów nawet do najpoważniejszych i najcięższych opowieści. A „Kasane” tego unika. Z dobrym zresztą skutkiem, bo tej historii naprawdę nie potrzeba nic więcej, niż to, co znajdziecie na jej stronach. Wszystko tu jest wyrażone, a ten depresyjny, dołujący, przygnębiający i smutny klimat, który tylko momentami oferuje nam przebłyski nadziei, szybko jednak ginące pod nawałem problemów, jest jednym z najlepszych, co w serii znajdziecie.


 

Ja na klimat jestem wrażliwy. Do optymistów też nie należę. Wszystko to więc, co znajduję w „Kasane”, zwyczajnie do mnie trafia. Ale dobra jest też tutaj psychologia postaci, akcja, tempo. Bo chociaż seria jest głównie historią obyczajową kierowaną do nieco starszych czytelników, wydarzeń w niej nie brakuje, tak samo jak momentów napięcia, niepewności i iście dramatycznych scen. A wszystko to w świetnej, prostej, a zarazem nastrojowej szacie graficznej, gdzie zwyczajność spotyka się z dozą szaleństwa i mrokiem.

 



Ze swej strony polecam. Kto lubi podobne, mroczne, dołujące historie, znajdzie tu coś dla siebie. A przy okazji to materiał na dobry serial z gatunku thrillera, który miałby szansę podbić serca widzów na całym świecie.

 

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.





Komentarze