Harley Quinn to jedna z ciekawszych postaci
batmanowego uniwersum. Nic dziwnego, że doczekała się tylu komiksów, wydanych
także w Polsce. Rzecz w tym, że wiele z tych komiksów opowiadała nam też o jej
originie, temat jest już więc tak wyeksploatowany, że można mieć w pełni
uzasadnione obawy po co jeszcze jedna taka historia. A skoro już jest, po co po
nią sięgać. Dla Mariko Tamaki, co tu dużo mówić. Ta znakomita autorka świetnie
odnajduje się w komiksach i dla młodszych, i dla starszych czytelników tym
razem popełniła dzieło dla tej pierwszej grupy, odzierając Harley z jej
seksualno-brutalnej strony, ale jednocześnie pokazała, że wcale nie jest ona
potrzebna by dobrze opowiadać o tej bohaterce.
Harleen Quinzel ma piętnaście lat, trudne dzieciństwa
nieco szalone usposobienie, wygadaną buźkę i… tylko pięć dolarów przy sobie, by
poradzić sobie w Gotham. Przygarnięta przez gothamską drag queen Mamę, ma
wrażenie, że w końcu los się do niej uśmiechnął. Że znalazła dom, swoje
miejsce, bliskich. Ale niesyte, wszystko się zmienia, pojawiają się problemy, a
nasza dziewczyna staje przed wyborem: dołączyć do Ivy, której celem jest
poprawa warunków w okolicy, czy szalonego Jokera, który chciałby zmieść miasto
z powierzchni ziemi?
Ileż to już było komiksów o Harley, jej początkach
i genezie powstania. Kilka miesięcy temu całkiem dobrze ukazano to w albumie
„Joker/Harley: Zabójczy umysł” – skierowanym do dorosłego czytelnika komiksie,
który wkraczał na grunt thrillera psychologicznego – a jeszcze wcześniej (i
jeszcze lepiej przy okazji) w nagrodzonej „Szalonej miłości”. Podobnych
przypadków można by mnożyć, bo przecież był znakomity „Joker”, była „Harleen”,
wszystko to skierowane raczej do starszego odbiorcy, teraz nastoletni
czytelnicy, tacy 13+, dostają swoją wersję. Wersję ciekawą, coś tam
dopowiadającą, coś odświeżającą, coś reinterpretującą.
Mariko Tamaki, która w DC właściwie nie mogła nigdy
tak do końca pokazać, na co ją stać, chociaż właśnie to tomy jej autorstwa
należą do najlepszych z serii „DC powieść graficzna 13+”, w swoich niezależnych
pracach pokazała, jak temat nastolatków łączyć z dojrzałymi wątkami i równie
dojrzałym wykonaniem. I trochę tej dojrzałości przemyca i tu. Dobrze kreśli
bohaterkę, jej świat i relacje z gothamskimi przestępcami. Na nudę nie ma tu
miejsca, rzecz może nie jest tak szalona, jak mogłaby być, ale powiem szczerze,
mi ta wersja Harley jak najbardziej odpowiada.
A graficznie to zdecydowanie jeden z najlepszych
albumów z serii „DC powieść graficzna 13+”, jeśli nie najlepszy. Dużo realizmu,
świetny, klasyczny kolor, znakomity klimat. Już dla rysunków byłoby warto, ale
w połączeniu ze świetną fabułą, bierzcie w ciemno, nawet jeśli myślicie, że to
nie rzecz dla Was. Bo jeśli mielibyście poznać tylko jedną opowieść z tej serii
dla nastolatków, niech to będzie właśnie ta. Bo ta katastrofa naprawdę jest
piękna.
Dziękuję wydawnictwu
Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz