Kolejny tom „Asteriksa”, po który sięgnąłem, to
znane również z kinowych przygód (niestety kiepsko wyglądających pod względem
komputerowej animacji) „Osiedle bogów”. I właściwie trudno powiedzieć tu coś
więcej ponad to, co już nieraz mówiłem, bo zabawa jak zwykle jest znakomita. I
jak zwykle po wszystkim jest mi tylko mało.
Juliusz Cezar wie już, że nie podbije galijskiej
wioski w Armoryce. Jej mieszkańcy, dzięki magicznemu wywarowi, nie dość, że są
niezwykle silni, to jeszcze w szczególności ukochali sobie rozbijanie kolejnych
rzymskich oddziałów. Dlatego postanawia, po raz kolejny zresztą, wziąć ich
podstępem. Co tym razem wymyślił? Chce ich „odgalizować”, a żeby to osiągnąć,
zamierza zbudować w ich sąsiedztwie wspaniałe osiedle. Liczy, że obcowanie z
cywilizowanymi Rzymianami i ich obyczajami „naprostuje” naszych bohaterów. ale
żeby mieć gdzie budować, musi wyciąć las, a Asteriks, Obeliks i ich przyjaciele
nie znoszą, jak robi się krzywdę drzewom…
Jaki „Asteriks” jest wie chyba każdy. To w końcu
postać i seria tak kultowa i tak znana, że każdy, nawet jeśli nie czytał
komiksów ani nie oglądał filmów z przygodami dzielnych Galów, na pewno chociaż
o nich słyszał i kojarzy, jak wyglądają. Tym bardziej, że wspomniane filmy
zawsze były sporymi hitami – nieważne czy mowa o kolejnych animacjach, czy też
adaptacjach fabularnych, wspartych całkiem niezłą obsadą zresztą. Co warto
zauważyć tudzież przypomnieć, komiksowe przygody dzielnych Galów jak dotąd
sprzedały się w liczbie 370 milionów egzemplarzy. A to naprawdę imponujący
wynik – nie tylko w Europie, ale i na świecie.
Ale nie ma się co dziwić. Seria traktująca o
dzielnych Galach jest lekka, zabawna, wciągająca i przede wszystkim
inteligentna. Jej niepowtarzalny humor będący wynikiem świetnych scenariuszy René
Goscinnego, kupił serca milionów czytelników na całym świecie i w każdym wieku.
I kupuje je nieprzerwanie od 1959 roku, chociaż twórców pierwowzoru nie ma już
z nami na tym świecie. Tomy kontynuatorów też radzą sobie nieźle, ale to
właśnie klasyka jest najlepsza, a „Osiedle bogów”, choć pochodzi już z
późniejszego okresu wydawania serii, też jest absolutną klasyką i to taką,
która wciąga i urzeka.
Świetnie napisany, doskonale zilustrowany… Co tu
dużo mówić, po prostu świetny album. Tu autor wspinał się na wyżyny
pomysłowości i humoru, a Uderzo zilustrował to wszystko w genialny w swej
prostocie sposób. I czy trzeba dodawać coś jeszcze? Takie komiksy chce się
czytać! Ja ze swej strony niezmiennie polecam gorąco.
Komentarze
Prześlij komentarz