Jessica Jones: Prywatna superdetektywka – Brian Michael Bendis, Michael Gaydos, Billy Tan, Joe Quesada, Mike Mayhew, Daniel Acuña

JESSICA POCIĘTA

 

Ten tom kolekcji „Ciemna strona Marvela” - tak trochę późno się do niego zabrałem, ale co tam - to ani taka ciemna strona, też właściwie album, którego wydawanie miało większy sens. Jest bowiem tyle historii o Jessice Jones, że śmiało można było zapełnić parę samodzielnych, fajnych tomów, a tymczasem Carrefour dał nam tu rzecz… No właśnie, taki komiksowy patchwork, złożony z samych luźnych, pojedynczych zeszytów. A większość z nich to rzeczy wyrwane często ze środka wszystkiego. I chociaż czyta się to naprawdę bardzo dobrze – Bendis w końcu nie zawodzi nigdy, przynajmniej nie w Marvelu – niesmak pozostaje.

 

Jessica Jones jest bohaterką, jest też panią detektyw. Ale to przede wszystkim kobieta, żona Luke;a Cage’a, matka… Związana z Avengers, silnie doświadczona przez życie, czy to na samym początku swojej kariery, czy podczas inwazji Skrulli stara się dzielić obowiązki między życie rodzinne, superbohaterskie i detektywistyczne i...

 

W pierwszym rzucie komiksów z Carrefoura pociętych opowieści nie brakowało, ale żadna nie była tak niemiłosiernie pochlastana, jak ta. Każdy z zebranych tu zeszytów to coś z innego okresu wydawania różnych serii, w których Jessica się pojawiała. Te zaś prezentują różne istotne wydarzenia i… I właśnie, nie ma tu jakiegoś wątku przewodniego, skaczemy od jednego wydarzenia do drugiego, brakuje rozwinięcia wątków, brakuje często kontekstu. Owszem, są tu historie, które tego nie wymagają, sporo ich zresztą, ale bywa też zupełnie odwrotnie. A kiedy dostajemy tak dramatyczne wydarzenia, jak choćby porwanie dziecka i potem nic więcej na ich temat, a już zupełnie nowe opowieści… Sami wiecie.

 

Wiedziałem, że tak będzie, więc po co sięgałem po ten tom? Bo Bendis, bo paru fajnych rysowników, bo kilka naprawdę fajnych one-shotów też. Poszczególne zeszyty są świetnie napisane i narysowane, jedyny z nimi problem to, że za często wyrwane są z większej całości. Redakcja mogła skupić się na wyborze rzeczy zamkniętych albo którejś z dłuższych fabuł o Jessice. Bo są, bo można było, ale zrobiono, jak zrobiono. Redaktorsko to więc spora porażka, która fabularnie jest rozstrzelona, pełna luk i niedopasowania. Bo po co nie dokończyć historii przerwanej w najlepszym momencie, a dawać zeszyt „What if”, pokazujący alternatywne losy bohaterki? Te ostatnie w sumie są świetne i z fajnym patentem, jak i świetny jest osadzony za czasów Mrocznych Rządów Annual, bo to zamknięte historie i niedosytu i zawodu nie pozostawiają, ale reszta to jak fragmenty układanki, której nie mamy.

 


W skrócie: fajnie jest, i szkoda. Bardziej rzecz to dla fanów Jessici, którzy mają już wszystko, co po polsku wyszło, bo ten tom uzupełni jej przygody i ich kolekcję o historie nie wydane w naszym kraju w jej solowych komiksach. Albo miłośników Bendisa czy Marvela w ogóle, ale takich, którzy znają uniwersum, wydarzenia, którzy czytali przynajmniej wszystkie eventy wydane nad Wisłą, bo rzecz mocno odnosi się do wielu z nich, „Rodu M„Wojny domowej” czy „Tajnej inwazji”. Bo strona obyczajowa, bo wątki romantyczne, bo nakreślenie bohaterów i nawet humor czy dramatyzm znakomite są. Ale po wszystkim i tak zostaje irytacja – bo może album coś dopełnia, coś dopowiada, ale głównie stanowi przedsmak, wprowadzenie do czegoś więcej, a tego więcej brak. I zostaje albo czekać, że ktoś to u nas wyda – wątpliwe, ale może będziemy zaskoczeni – albo szukać pełnych wydań. Tylko po co w takim razie sięgać po ten komiks, a nie od razu po jakieś pełniejsze wydanie? Właśnie.

Komentarze