Amazing Spider-Man #573: New Ways to Die, Part Six: Weapons of Self Destruction – Mark Waid, John Romita Jr., Dan Slott, Patrick Olliff
„New Ways to Die”, jedna z najlepszych opowieści o
Spider-Manie, jaką stworzył Dan Slott, dobiega właśnie końca. Więc już jeszcze tylko ten zeszyt i będziecie mieli spokój z moim ględzeniem o tej fabule (okej, wspomnę ją jeszcze przy okazji pewnego zbiorczaka, pewnie niedługo, ale inaczej się nie będzie dało). Ale dla mnie, czytelnika, aż szkoda żegnać
się z tym wszystkim, bo jednak w tamtych czasach, w tej trwającej dekadę przygodzie Slotta z Pajęczakiem, ciężko było znaleźć rzeczy na takim poziomie. Z drugiej strony, wiadomo, trzeba cieszyć się z faktu, że historia w ogóle powstała. A na otarcie łez
czeka nas nie tylko więcej stron, ale też i bonusowy komiks – bez którego
jednak zeszyt śmiało broniłby się równie dobrze, co z nim.
Pora na wielki finał. Harry i Lily przybywają do OsCorpu rozliczyć się z
Normanem, przekonani, że ten chciał zabić syna. Osborn wita swojego potomka w stroju Goblina i... No właśnie, co
z tego wyniknie?
Tymczasem Spider-Man i Anti-Venom także przybywają
do OsCorp. Zaczyna się walka. Niestety Norman uruchamia samozniszczenie budynku
pełnego niewinnych ludzi…
Na wielki finał, tak jak i na początek tej
sześcioczęściowej historii przeznaczono dwa razy więcej miejsca niż
tradycyjnie. Zakończenie, jak i cała reszta „New Ways to Die”, prezentuje
wysoki poziom, szczególnie w rysunkach. Zniknęły też drażniące czcionką
prostokąty z narracją… Niestety wrócą jeszcze, a szkoda. Taka maniera obecnych
czasów.
Całość więc nie rozczarowuje i udowadnia, że
jeszcze coś ciekawego w Spiderze można opowiedzieć. Do tego dostajemy dodatek
„A oto ten człowiek, kandydat”, w którym w wyborach na burmistrza Nowego Jorku
startuje nowa postać. Gdy natrafia na walkę Spidera z nowym wrogiem, postanawia
się włączyć, by zdobyć elektorat… Co z tego wynika dla serii, przekonacie się
sami. Ja dodam tylko, że komiks choć średnio narysowany, treścią i masą odwołań
do Spidera potrafi zabawić stałych czytelników bardziej niż dobrze, nawet jeśli
do samej opowieści niewiele wnosi.
W ramach konkluzji powiem tylko jedno krótkie polecam!
Bo „New Ways to Die” to kawał wyśmienitej rozrywki dla fanów i po prostu
świetnie napisany i tak samo narysowany komiks superhero, pełen akcji, gwiazd i
widowiskowych scen. Warto zanurzyć się w ten świat i dać porwać całości.
Komentarze
Prześlij komentarz