MIKOŁAJEK
NA SŁODKO
Któż z nas nie zna przesympatycznego Mikołajka? Ten
psotny chłopiec, który zrodził się w wyobraźni RenéGoscinnego, ojca „Asterixa”,
„Lucky Luke’a” czy „Iznoguda”, towarzyszy nam już od niemalże 60 lat, wciąż
bawiąc kolejne pokolenia czytelników. Trudno się jednak temu dziwić – jego
niepodważalna dziecięca logika, ciągłe pakowanie się w kłopoty i bardzo, bardzo
dalekie od ideału zachowanie, skutecznie jak nic poprawiają humor, często
bawiąc niemal do łez. A przy tym nie są głupie i znakomicie nadają się zarówno
dla najmłodszych dzieci, ich starszego rodzeństwa, jak również ich rodziców a
nawet dziadków. Seria doczekała się więc wielu interpretacji, w tym również
dwóch całkiem udanych (choć jednocześnie niemogących się równać z pierwowzorem)
filmów. Teraz nadszedł czas na bardzo ciekawy dodatek – książkę kucharską
inspirowaną jego przygodami, którą napisał Alain Ducasse, znakomity kucharz i
zdobywca gwiazdek Michelina, prowadzący swoje restauracje na całym świecie.
Co Mikołajek ma wspólnego z kuchnią? Jak każde
dziecko lubi zjeść, szczególnie coś słodkiego i dalekiego wyglądem od
zieleniny, ale posiada także swojego najlepszego przyjaciela w postaci Alcesta,
który ciągle, bez wytchnienia pochłania kolejne pokarmy. I nie zapominajmy o
mamie Mikołajka, która przecież świetnie gotuje, a przy okazji robi przepyszne
desery. Czy to nie za mało, by stworzyć książkę kucharską inspirowaną
opowiadaniami z książeczek Goscinnego? Nie, jeśli jest się wielkim miłośnikiem
– i mistrzem także – gotowania.
Alain Ducasse jako chłopiec czytał „Mikołajka” i
zdecydował się przenieść część magii tej napisanej przez syna Polaków (stąd
swojsko brzmiące nazwisko René) serii na kulinarny grunt. Potrawy znane z
książek, potrawy stworzone pod wpływem historyjek... Na łamach „Słodkich
przekąsek” znajduje się całe mnóstwo ciekawych dań, ułożonych tematycznie. Coś
dobrego na przerwę w szkole, na urodziny, na podwieczorek z kumplami. A może
Święta się zbliżają i trzeba zrobić ciekawe jedzenie? Słodkości dla dzieci i ciasta
też mają w publikacji swoje własne miejsce. A wszystko to stworzone tak, żeby
dzieci mogły wykonać poszczególne przepisy samodzielnie, pod opieką dorosłych,
oczywiście.
A przynajmniej tyle wynika z założenia, bo stopień
trudności wielu dań przerasta możliwości dzieci. Nie mniej cała reszta
przepisów dobrze spełnia swoją rolę, a co więcej sama książka prezentuje się
znakomicie, zarówno pod względem treści, jak i wydania. W tym pierwszym wypadku
mamy przejrzystość materiału, dużo ilustracji (są tutaj rysunki z książek o
Mikołajku utrzymane w biało-czarno-czerwonej tonacji oraz sporo kolorowych
zdjęć przedstawiających potrawy i wiele innych rzeczy) i przyjemny klimat. Nie
zabrakło także porad od autora, jak ułatwić sobie kuchenne zadania oraz, co stanowi
bardzo przyjemny akcent, fragmentów opowiadań Goscinnego. Jest więc co
poczytać, jest też na co popatrzeć, a ładne wydanie (twarda oprawa, papier
półkredowy itd.) prezentuje się przyjemnie dla oka.
Po prostych znakomita rzecz dla fanów „Mikołajka”.
Czerpiąca ze sławy tytułu? Owszem, ale z szacunkiem, pomysłem i hołdem oddanym
serii. Czytając „Mikołajka i słodkie przekąski” nie da się pomyśleć, że Alain
Ducasse odcina jedynie kuponiki. Spod jego ręki wyszedł po prostu znakomity
dodatek, który zachęca do zrobienia kilku ciekawych słodkości (mus czekoladowy!
kanapkę z czekoladą! gorącą czekoladę dla łakomczuchów! a żeby nie być tak
monotematycznym – tartę z jabłkami!) i zasiąść z nimi do czytania klasycznych
przygód Mikołajka.
Polecam gorąco. Tym małym i tym większym. Naprawdę
warto.
Komentarze
Prześlij komentarz