Zaczęło się od Jokera (jakby nie patrzeć, bo czy
licząc za pierwszy numer „Gacka” to wydanie specjalne na podstawie filmu, czy
nr. 1/1991, Joker był głównym przeciwnikiem) i Joker był też na 50. numer
serii (wydany dokładnie 30 lat temu). Niestety, Jokerem polskie wydanie Batmana się nie skończyło (chyba, że
za ostatnie semicowe Batki uznać „Halloween” i / lub „Batman / Lobo”, gdzie
Joker był i sporo mieszał, jednak w głównej serii go nie było), ale to już inna
bajka. No i ten 50. zeszyt jest całkiem fajny. Nie jest to żadne arcydzieło,
mamy masę lepszych Batków po polsku, ale nie zmienia to faktu, że wciąż mamy do
czynienia z dobrą historią, pokazującą nam początki walki obu gości i jak to wszystko się rodziło i rozwijało.
Gangsterzy w Gotham knują kolejną akcję. Tym razem
z Jokerem. Na scenę wkracza Batman, rozbraja gang, ale nie znając Jokera i nie mając najmniejszego pojęcia o jego w tym wszystkim udziale, przyjmuje jego tłumaczenia, że jest porwanym przez bandytów klownem i go
wypuszcza. Od teraz zaczyna się walka z nowym, nieprzewidywalnym wrogiem, ale i
odkrywanie, jak to wszystko się zaczęło i skąd wzięły się różne elementy
działalności Jokera…
Ten komiks to taki „Joker: Rok pierwszy”, czyli początki działalności uśmiechniętego w Gotham, z ukazaniem, jak rodziły się charakterystyczne elementy jego modus operandi i jak to wyglądało. Było wcześniej, było później, było lepiej i gorzej też było. Ten zeszyt (swoją drogą w oryginale wydany jako 50. numer serii „Legends of the Dark Knight") nie stanowił jakiegoś wyjątkowego dzieła, ot po prostu dobrą, rzetelną komiksową robotę i jako taką właśnie należy ją traktować. Wyróżniał się tym, że był tak retrospektywny, reszta jest, jak zawsze. No może poza uczczeniem też tego jubileuszu dorzuconym do wydania plakatem. Niby drobiazg, niby też nie jakiś super, ale całkiem fajny.
No i całkiem fajnie jest to wszystko jako całość. Dobra akcja, nieźle nakreślony Joker,
fajna szata graficzna, może nie tak super, jak okładka, ale też dawała radę,
mimo iż była dość specyficzna i czasem wręcz koślawa… No po prostu dobry
komiks, niewymagający wprowadzenia czy wiedzy w temacie, więc w zasadzie dla
każdego, kto chciałby nim zacząć swoją przygodę z Gackiem. Więc szkoda, że, tak
jak wiele innych komiksów z tamtych lat, nie doczekał się dotąd wznowienia. Gdyby
tak ktoś zechciał wydać takie najlepsze historie z czasów Semica, albo po prostu
najlepsze krótkie historie z Batmanem z tamtych, jakże dobrych dla bohatera,
nastrojowych czasów, byłoby czym się jarać.
Komentarze
Prześlij komentarz