WATYKAŃSKA
GRA O TRON
Ta, wydana niemal dekadę temu powieść, stała się właśnie
bardziej aktualna, niż kiedykolwiek dotąd. Śmierć papieża Franciszka, na którym
wzorowany był zmarły papież z „Konklawe”, zbliżające się wielkimi krokami
wybory nowej głowy kościoła katolickiego, może i różnią się w szczegółach od
tego, co opisał Harris, może i jego powieść idzie w bardziej sensacyjne
klimaty, a jednak dobrze oddaje rzeczywistość wydarzeń, które dzieją się właśnie
na naszych oczach. Warto więc sobie w tych dniach przypomnieć o niej, warto
odświeżyć, bo nawet jeśli sam temat nie leży w sferze Waszych czytelniczych
zainteresowań, „Konklawe” to dobra rzecz, łącząca w sobie prawdę i fikcję w
dość satysfakcjonującą całość.
Umiera papież. Papież, który jednych porywał, w innych
budził nienawiść. Skromny papież, który chciał Kościoła ubogiego, bliskiego człowiekowi
– Kościoła, jaki nie podobał się choćby Kurii. Teraz nadchodzi czas wyboru
nowego, a organizacją konklawe ma się zająć kardynał Lomeli, który bynajmniej
nie czuje się na siłach podjąć się takiego zadania. Lomeli stracił bowiem wiarę,
chciał nawet odejść, ale papież nie przyjął jego rezygnacji, a teraz ma
pokierować wyborami. Tylko, jak to zrobić, gdy wokół wyborów zaczyna się dziać
coraz więcej i coraz dziwniej? Nie dość, że na jaw wychodzi, iż papież przed śmiercią
stracił wiarę w Kościół, to jeszcze na konklawe pojawia się kardynał, o
istnienie którego nikt nie miał pojęcia. Jakby tego było mało, pozostali
kandydaci na papieża też często mają swoje sekrety, których ujawienie mogłoby
wywrócić wyniki głosowania do góry nogami. Co zrobi z tym wszystkim Lomeli, od
którego zależy albo zachowanie wszystkiego w sekrecie, albo ujawnienie nawet niewygodnej
prawdy? A walka o władzę dopiero się rozkręca…
Z jednej strony jest to powieść, którą ciężko nazwać
thrillerem czy sensacją, bo jej akcja pozostaje dość stateczna. Z drugiej jednak
mamy tu swoistą watykańską grę o tron, w której wcale nie tempo jest najważniejsze,
nawet nie zaskoczenia – bo choćby to, kto zostanie nowym papieżem jest tu w zasadzie
oczywiste, chociaż Harris stara się zrobić z tego pewien sekret – a ukazanie
nam kulisów watykańskiej władzy i działań. I właśnie tym stoi książka. Detalami,
faktami, ciekawostkami historycznymi i dobrym zgłębieniem tematu – autor był
zresztą w Watykanie, zbierając materiały i odwiedził opisane tu miejsca.
To nie jest drugi „Kod Leonarda Da Vinci” czy „Anioły
i demony”. Harris to nie Brown, nie zależy mu na taniej sensacji i szybkim
tempie maskującym wszystkie jakże liczne niedociągnięcia. Okej, nie jest to
literatura wysoka, Harris, autor popularnych i ekranizowanych książek („Autor
widmo”, „Enigma” etc. – swoją drogą jego żona to siostra innego brytyjskiego
pisarza, Nicka Hornby’ego), to przede wszystkim autor rozrywkowy, ale potrafi
pisać. Lekko, niezobowiązująco, a jednak z nutą klimatu i niezłym nakreśleniem
postaci i dobrą treścią – nie przypadkiem zresztą wśród reżyserów, którzy sięgali
po jego powieści by przenieść je na ekran, znalazł się choćby Roman Polański. I
ta powieść taka jest, lekka, szybka w odbiorze, choć jednocześnie niezbyt dynamiczna,
ale czasem nastrojowa i ogólnie przyjemnie wypadająca. No i ma obowiązkowe polskie
akcenty.
Sięgnąć warto. Jeśli lubicie thrillery, w których w
zasadzie niewiele się dzieje, ale mają sporo treści, to coś dla Was. Jeśli
oczekujecie czegoś na kształt powieści Dana Browna, zawiedziecie się, bo „Konklawe”
jest dobrze napisane i o czymś opowiada. Za to miłośnicy tematu, watykańskich
tajemnic i ci, których ciekawią sekrety papieży i działania kościelnych władz w
sytuacjach takich, jak śmierć papieża i wybory nowego, będą zachwyceni.
Komentarze
Prześlij komentarz