Gigant Poleca Extra #4/2025: To właśnie Donald! – Marco Rota, Giorgio Cavazzano, Silvio Camboni, Alessandro Barbucci, Luciano Gatto, Andrea Freccero, Paola Mulazzi, Bruno Enna, Nicola Tosolini, Donald Soffritti, Stefano Enna, Roberta Migheli, Bruno Concina, Michele Mazzon, Gianfranco Cordara, Giustina Porcelli, Marco Pavone, Per Hedman, Miguel Fernandez Martinez, Jørgen Jensen, Victor Arriagada (Vicar) Rios, Carlo Panaro, Janet Gilbert
91 URODZINY
Właśnie do sprzedaży trafił nowy „Gigant Poleca
Extra”. No i kupiłem. Jakoś tak się składa, że akurat po to gigantowe wydanie sięgam
rzadko, niewiele dotąd tomów miałem w rękach, ale i tym razem bym się nie skusił,
gdyby nie jeden komiks – „Wszystkiego najlepszego, Donaldzie!”. Niby tylko 30
stron go, ale… No właśnie, to historia legenda, mówi się, że to takie „Życie i
czasy Kaczora Donalda” i w ogóle. fajna, nieco metatekstualna opowieść o życiu
Donalda od narodzin, do początków jego relacji z siostrzeńcami. A, że reszta
poświęcona jest tej postaci w całości, że jest tu paru fajnych twórców, „To
właśnie Donald” wypada ciekawie i wart jest uwagi.
Główna historia przedstawia nam losy dziennikarza,
który robi fotoreportaże z różnych sławnych miast. Tym razem trafia do
Kaczogrodu, który jest najsłynniejszym z miast świata i natrafia na Donalda i
jego siostrzeńców – prawdziwe gwiazdy, o których słyszał każdy, wszędzie,
chociaż Kaczor nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Na prośbę dziennikarza
Donald zaczyna opowiadać o swoim życiu, zaczynając od wyklucia się i wspominając
najważniejsze wydarzenia ze swojego życia…
Na tym nie koniec, bo mamy tu też opowieści o
dzieciństwie Donalda i przygodach i tarapatach, w jakie się wówczas pakował. Mamy
wspólną przygodę z Mikim, mamy opowieść o snach i hamaku czy wielką włóczęgę w
wykonaniu naszego Kaczora. A nawet komiks o tym, jak Donald czuje się… stary!
Ten tom, w Polsce wydany z okazji 91 urodzin
Kaczora Donalda (świętowanych z okazji debiutu na taśmie filmowej – komiksowo pojawił
się później), to zbiór naprawdę fajnych, sympatycznych komiksów (wielu
stworzonych właśnie z okazji takich urodzin). wiadomo najlepszy jest ten
główny, dla którego sięgnąłem, bo ja akurat Marco Rotę zawsze sobie ceniłem, a
takie opowieści o przeszłości i losach bohaterów to też moja bajka, szczególnie
odkąd poznałem – i pokochałem – „Życie i czasy Sknerusa McKwacza”. No i ta
historia tutaj gra naprawdę dobrze, nietypowe podejście z tym meta posmakiem i
bardzo ładnymi, nastrojowymi ilustracjami. Ale jest tu parę rzeczy, które może
wielkie nie są, a jednak trochę frajdy dają.
Weźmy takie historie o Dońku. Niby nic szczególnego,
ale ja pamiętam z dzieciństwa tego typu historie i jednak czyta się to nieźle, szczególnie
tę dłuższą, z piratami. Poza tym Cavazzano, którego fanem nie jestem, ale to
jednak legenda i pokazuje, że potrafi – tak fabularnie, jak i od strony graficznej.
Reszta, ogólnie to typowe, ale sympatyczne historie, fajny miks starych nowych, różnych podejściem, ale właśnie
dzięki temu pokazujących nam różne oblicza Donalda. Wiadomo, można było lepiej,
ciekawszy przekrój, więcej różnorodności etc., ale jest dobrze i miło się to
czyta. Dziecko – to wewnętrzne też – jest po wszystkim zadowolone.
No i jeszcze to wydanie. Niby standardowe, bo ani
papier lepszy, ani coś, ale ładna, błyszcząca okładka robi robotę. No i
doceniam, że mamy w środku wypisane nazwiska twórców, czego w regularnych „Gigantach”
nam się żałuje, a jednak to ważna rzecz. A sam tom, jak pisałem, sympatyczny i
wart uwagi. Tyle.
Komentarze
Prześlij komentarz