Regulatorzy - Richard Bachman / Stephen King


Stephen King powraca po latach przerwy jako Richard Bachamn w opowieści o mieszkańcach Wentworth w stanie Ohio. Zwykłego miasteczka, które wydawałoby się spokojne, ciche i normalne, gdyby pewnego popołudnia na ulicach nie pojawiły się dziwaczne samochody i a ich kierowcy nie zaczęli mordować przypadkowych ludzi. A to dopiero początek koszmaru, bowiem cała rzeczywistość wokół bohaterów zaczyna się zmieniać...


Aż trudno uwierzyć, że klasyczny horror sygnowany jest tu nazwiskiem Bachmana, ale ni mniej, jest to książka zdecydowanie udana. Świetna stylistycznie, odpowiednio brutalna i ostra i przede wszystkim emocjonująca. Dostajemy tu połączenie charakterystycznych cech stylu Bachamna ze stylistyką prac typowych dla Kinga. Małomiasteczkowe klimaty, duża ilość bohaterów, nawiązania... Przykładów można by mnożyć i mnożyć. Co ciekawe jet to pierwsza taka powieść w karierze Kinga pod względem powiązań. Bowiem zarówno Regulatorzy, jak i wydana tego samego dnia powieść sygnowana już nazwiskiem Kinga, Desperacja, nie tylko rozgrywa się w identycznych miejscach (choć w polskiej wersji różnie przetłumaczonych), ale i posiadająca tych samych bohaterów (nawiązujących zresztą do współczesnej popkultury). A na dodatek obie są samodzielne i zupełnie niezależne od siebie - jakby przedstawiały alternatywne losy tych samych postaci.


I oczywiście dużo jest nawiązań do Mrocznej Wieży.


Tak więc mamy tym razem powieść godną polecenia. Może nie idealną, bo zepsuta nieco w zakończeniu, ale bardzo przyjemną i o to właśnie chodzi.

Komentarze