Nie do pary - Ewa Nowak


W MIŁOŚCI JAK NA WOJNIE


Ewy Nowak nie znałem dopóki nie przeczytałem rewelacyjnego „Pajączka na rowerze”. Sięgając po „Nie do pary” siła rzeczy zastanawiałem się czy autorka zdoła sięgnąć poprzeczki postawionej tak wysoko. Ale wystarczyło parę stron bym poczuł się spokojny i wciągnął w powieść bez reszty.


Alek M. nie ma łatwego życia. Toksyczna matka, która wbrew braku predyspozycji syna, postanowiła, że jej dziecko będzie geniuszem. Ojciec, którego równie dobrze mogłoby nie być, zabijający się na raty. Małe miasteczko L., w którym przyszło mu żyć niczego nie poprawia. Przeżywając czas buntu, za cel swego istnienia obiera sprawienie jak największych kłopotów i wstydu rodzicielce. Dowartościowania zaś szuka u płci przeciwnej, angażując się w kilka związków jednocześnie. Niestety, nie przynosi mu to upragnionej stabilizacji ani nie podnosi poczucia własnej wartości. Wywołuje tylko kolejne kłopoty, z których coraz ciężej znaleźć jest wyjście. Ale jak ma sobie poradzić, skoro sposobem na owe kłopoty są dla niego kolejne związki?


Pamiętam jak dziś szkolną lekcję z okresu, kiedy chodziłem do gimnazjum, na którą nauczycielka zaprosiła szkolną pedagog. Nie działo się wtedy nic nadzwyczajnego, ale pamiętam jak owa pedagog powiedziała, że każdy z nas chłopaków marzy o miłości. Nikt się do tego nie przyznał, ja także – choć marzyłem i, jak każdy romantyk wychowany na nieistniejących męskich wzorcach facetów z kwadratowymi szczękami rzucających bez emocji slogany pokroju „Bo to zła kobieta była”, fakt ten głęboko ukrywałem – ale coś to we mnie poruszyło. Podobną, bardzo prawdziwą nutę porusza w człowieku także najnowsza powieść Ewy Nowak, która udowadnia, że jest bodajże najlepszą autorką obyczajowych książek young adult w naszym kraju. Książek pełnych emocji, poruszających ważne tematy, unikających sztampy a przy tym podanych stylem lekkim i przyjemnym. Książek o miłości (uczuciach), ale nie harelquinowo prostych. Książek godnych polecenia każdej grupie wiekowej, bowiem od dłuższego czasu odnoszę wrażenie, że głównonurtowa literatura stricte dla dorosłych, epatując a to seksem, a to przemocą, zapomina o jakimkolwiek przesłaniu czy głębi, młodzieżowa zaś, oferuje więcej, niż powszechnie się uważa.


Poza tym „Nie do pary” śmiało mogę zestawić z takimi dziełami jak „Dziewczyna i chłopak”, młodzieżowymi utworami Nicka Hornbyego czy książkami Matthew Quicka, a także Nicolasa Sparksa.


Sama powieść zaś, pomimo niepozornej okładki , to wciągający pożeracz czasu, od którego trudno się oderwać. Świetny zarówno dla dziewcząt jak i chłopaków – obie płcie dowiedzą się sporo o sobie nawzajem, choć w ogólnym podsumowani to my, faceci, wypadamy gorzej. Skąd autorka tak dobrze wie, co siedzi nam w głowach, kiedy buzują hormony? Skąd tak dobrze zna naszą psychikę? Wolę nie pytać, a po prostu cieszyć się, że nie popadła w infantylność i znakomicie oddała aspekt psychologiczny dzieła, oferując także nastolatkom zarówno pożywkę dla marzeń, jak i otrząśnięcie z nich.


Jednym słowem: Super. Cóż więcej mogę powiedzieć?

Komentarze

  1. Idealny blog . Wpadnij do mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoja rekomendacja bardzo mnie zachęciła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszy mnie to :) A książka naprawdę warta jest przeczytania.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz