Ptasiek - William Wharton


LOT NAD PTAŚKOWYM GNIAZDEM


Czasem w literaturze tak się zdarza, że już sam debiut jakiegoś autora przechodzi do historii, stając się jego opus magnum i nigdy już niedoścignionym wzorem – jakości to, czy popularności. Podobnie było z Williamem Whartonem, którego „Ptasiek”, nawet jeśli i pisarz stworzył potem większe dzieła, na zawsze pozostanie tą najbardziej znaną (i znaczącą) powieścią w dorobku autora.


Druga Wojna Światowa właśnie się skończyła, nie trzeba już udawać wariata, żeby dostać kategorię D, ale zamknięty w szpitalu psychiatrycznym po wojennej zawierusze Ptasiek nie udaje. A może jednak? Jego przyjaciel z dzieciństwa Al, który także trafił do szpitala – z tym, że oczekuje na operację twarzy uszkodzonej w wyniku bombardowania – stara się dotrzeć do Ptaśka i ożywić go nieco dla świata. Zaczyna więc snuć wspomnienia z życia ich obu, kiedy byli jeszcze dziećmi. Próbuje przypomnieć mu, jak wtedy było. Jak kochał ptaki, jak hodowali gołębie, jakie problemy miał z matką i jakie ciągoty ku wolności i chęci poznania jak najdogłębniej ptasich przyjaciół. I chociaż Ptasiek mimo wszystko starał się być jak inni, starał się być zwykłym dzieckiem, a potem nastolatkiem, przede wszystkim starał się zostać tym, czym marzył. Czuł bliższe powinowactwo ze skrzydlatymi stworzeniami, próbował więc ze wszystkich sił stać się ptakiem, aż w jego umyśle fikcja i rzeczywistość zaczęły splatać się w nierozerwalne jedno…


Niewiele brakowało by William Wharton dostał w roku 1980 nagrodę Pulitzera za „Ptaśka” właśnie. Dotarł do finału, przegrywając z Normanem Mailerem i jego „Pieśnią kata”, ale tak czy inaczej zyskał wielkie uznanie, zdobywając jednocześnie National Book Award w kategorii Pierwsza powieść. Na tym nagrody się nie skończyły, bowiem filmowa adaptacja książki zdobyła Grand Prize na festiwalu filmowym w Cannes, ale to już inna historia. A wracając do literackiego debiutu Whartona, trzeba zaznaczyć, że nie jest to książka łatwa. Z jednej strony styl – niby potoczny, bo, jakby spisał autor słowa narratora tej opowieści, pełne wulgaryzmów i czasem zwyczajnej prostoty, a jednak trudny, ciężki i bardzo literacki. Z drugiej zaś sami bohaterowie, postacie żywe, o ciekawej psychologii, ale przy tym postacie, które ciężko jest polubić. A przecież i sama treść nie jest lekka i łatwa. To nie popowa lektura, przyjemna i szybka w odbiorze, to powieść z górnej półki, dla koneserów, nie weekendowych czytelników. Wymagająca, a jednak dająca satysfakcję. I skłaniająca do myślenia. Pod pewnymi względami podobna do „Lotu nad kukułczym gniazdem”, choć jakże przy tym odmienna.


Poza tym to jedna z najważniejszych współczesnych powieści amerykańskich, rozliczeniowa, ale przesycona także filozofią życia pisarza. Jej popularność doprowadziła do powstania dwadzieścia lat później kontynuacji zatytułowanej „Al”. Wszystko jednak zaczęło się tu, od „Ptaśka” i powieść tą warto jest poznać.

Komentarze