DR.
SLUMP SPOTKAŁ CWANIACZKA
Kto z nas nie lubi się śmiać? Nawet
największy ponurak od czasu do czasu musi choćby na chwilę odprężyć się z
uśmiechem – inaczej po prostu się nie da. A co lepiej poprawia humor, niż dobra
komedia – czy to w formie filmu, książki czy komiksu? I taką komedią jest
właśnie „Yotsuba”, seria przypominająca połączenie „Dr. Slumpa” z powieściami w
stylu „Dziennika Cwaniaczka”, lekka, wciągająca i tak zabawna, że nie sposób
się od niej oderwać.
Yotsuba to mała dziewczynka, która
wraz z ojcem przeprowadza się do pewnego miasta. Jakiego? To nawet jej nie
interesuje, ciekawią ją za to niemal wszystkie inne rzeczy. I każda z nich
potrafi dostarczyć jej niesamowitej przyjemności. Bo Yotsuba, wychowana można
rzec z dala od miasta, nie ma pojęcia nic o życiu wśród ludzi. Pierwszy kontakt
z nowymi osobami prowadzi do serii katastrof i nieporozumień. Pierwszy kontakt
z huśtawką kończy się w niemal niebezpieczny sposób, a odkrycie istnienia
klimatyzacji sprawia, że dziewczynka dochodzi do wniosku, że jej tata… jest
złym człowiekiem. Bo w końcu kto dobry używałby klimy, kiedy grozi to
pogorszeniem globalnego ocieplenia? Prawdziwym wyzwaniem okaże się jednak
pójście do pierwszego w jej życiu, prawdziwego centrum handlowego. Jak samotny
ojciec może poradzić sobie z taką nierozgarniętą, ale żywą dziewczynką? I jak z
kontaktów z nią wyjdą ich sąsiadki, trzy siostry, które szybko stają się
przyjaciółkami rodziny?
Yotsuba, co tu dużo mówić, jest
dziewczynką – kolokwialnie rzecz ujmując – totalnie niekumatą. Można określać
ją mianem nierozgarniętej, głupiutkiej itd., itd., jednak właśnie słowo „niekumata”
pasuje do niej najlepiej. Dziewczynka niemal zupełnie nie zna świata, jej
relacje z ludźmi pozostawiają wiele do życzenia (szczególnie z dorosłymi), a
jej żywiołowość sprawia, że nie dość, iż nie da się jej upilnować, to jeszcze
ciągle pakuje się w jakieś tarapaty. Ale ile to niesie zabawy! I jak bardzo
potrafi rozśmieszyć!
Humor sytuacyjny i słowny, gagi
serwowane wprost, slapstickowe sceny i bardziej subtelne dowcipy wypełniają
strony mangi od początku do końca. Autor posunął się nawet do tego, że z
jednego z głównych bohaterów zrobił typowego śmieszka, który nie potrafi
powiedzieć zdania bez wkręcenia kogoś czy zażartowania sobie z niego. Ale jednocześnie
w „Yotsubie” znaleźć można także niejedną uroczą czy nawet wzruszającą scenę.
Do tego całość została zilustrowana
w naprawdę ujmujący sposób. Bohaterowie są ukazani prosto i ekspresyjnie, ale tła,
choć też uproszczone, są najczęściej pełne detali i doskonale oddane. Manga ma
klimatyczne momenty, przede wszystkim jednak potrafi rozbawić i to skutecznie. Dlatego
też polecam całość Waszej uwadze – „Yotsuba” to znakomita rzecz na poprawę
humoru zarówno dla dzieci, jak i dorosłych i już nie mogę doczekać się ciągu dalszego.
Komentarze
Prześlij komentarz