Ku twej wieczności #3 - Yoshitoki Oima

DLACZEGO JESTEM TYM, KIM JESTEM?


Chociaż rewelacyjny „Kształt twojego głosu” dobiegł już końca, wydawnictwo Kotori zadbało o to, by miłośnicy twórczości Yishitoki Oimy nie byli zawiedzeni. I tak oto w ręce polskich czytelników trafiło jej kolejne dzieło, „Ku twej wieczności”. Co prawda nie jest to komiks tak rewelacyjny, jak poprzednia praca mangaczki, jednak wciąż dostarczająca świetnej rozrywki, solidnej dawki wzruszeń i intrygujących scen.


Dlaczego jestem tym, kim jestem? Niesio to dziwne stworzenie, które pojawiło się na naszym świecie i potrafi upodobnić się właściwie do wszystkiego, z czym się zetknie. Tracąc kolejnych towarzyszy i przyjmując na pewien czas ich formę, uczy się ludzi, ich zwyczajów i świata, w którym żyją. I staje się niejednokrotnie ich przyjacielem i pomocnikiem.

Teraz, po starciu z tajemniczym wrogiem, poznaje kolejną osobę. Tym razem jest to nietypowy chłopiec, noszący maskę i sam siebie uważający za potwora. Ich spotkanie ma wpływ na życie obu i prowadzi Niesia do opanowania nowych umiejętności. Ale co to będzie dla niego znaczyło? I jakie jeszcze wydarzenia, niebezpieczeństwa i przede wszystkim ludzie, czekają na jego drodze?


Mangi Yoshitoki Oimy swoją niezwykłą siłę zawdzięczają emocjom, jakie wywołują. Wśród nich oczywiście najważniejsze są wzruszenia – na to stawiała autorka w „Kształcie twojego głosu” i to samo, choć w mniejszym stopniu, znajdziecie także w „Ku twej wieczności”. Na tym jednak nie koniec, bo inne elementy, jak wyobcowani bohaterowie, słodkie dziecięce postacie, odnajdywanie się w obcym sobie świecie itd., itd. także zostały zachowane.


Ale mangaczka nie poprzestała na powieleniu tego, co w jej wcześniejszej serii było najlepsze. Zmieniła klimat całości, porzucając realia współczesnej szkoły, na rzecz bliżej nieokreślonej fantastyki, która równie dobrze może przynależeć do fantasy, co i postapo. Wprowadziła tu więcej akcji, wiele zagrożeń i przede wszystkim inaczej rozłożyła akcenty. Na pierwszy plan nie wysuwają się więc emocje, a tajemnice, które ciągle obecne są na łamach serii, nawet jeśli wydają się znikać pod natłokiem akcji i relacji Niesia z kolejnymi bohaterami, co lepiej pasuje do tej opowieści i świadczy o dobrym wyczuciu formy przez autorkę.


To, co się nie zmieniło, to szata graficzna. Ilustracje Oimy wciąż są dość jasne, pozbawione nadmiaru czerni i rastrów, za to bardzo szczegółowe, realistycznie oddające tła i budujące niesamowity nastrój. Kreska, jaką operuje autorka, jest czysta i precyzyjna, jednocześnie łączy w sobie typowo mangową stylistykę z grubymi liniami, nadającymi całości mocnych akcentów.


Wszystko to składa się na świetną, wartą polecenia serię. Każdy, kto lubi dobre fantasy (lub postapo) albo przesycone emocjami historie, będzie zadowolony. Ja jestem i czekam na więcej.


Tytuł możecie kupić tutaj:




Komentarze