FANTASTYCZNE
PROBLEMY Z GRINDELWALDEM
Chyba nie było fana Harry’ego
Pottera, który nie przyjąłby z radością wieści, że Rowling wraca do swego
magicznego świat: najpierw za sprawą sztuki kontynuującej główną opowieść, a
potem także scenariuszy do filmów „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć”.
Każdy z nich, ostatecznie wydany w formie książkowej, był udany, choć mimo
wszystko to już nie było to samo. Poza tym pierwsze „Zwierzęta”, choć
sympatyczne, miały raczej pretekstową fabułę, mającą na celu jedynie znalezienie
powodu do pokazania nam kolejnych niezwykłych istot, a nie czegoś ponad to.
„Zbrodnie Grindelwalda”, które w formie drukowanej właśnie pojawiły się na
polskim rynku, to jednak powrót autorki do bardziej rozbudowanej opowieści, w o
wiele ciekawszy sposób uzupełniająca naszą wiedzę o uniwersum Pottera.
Po wydarzeniach z poprzedniej części
Newt nie ma lekko. Nie chcąc współpracować z Ministerstwem Magii ani swoim
bratem, nie może podróżować, a to przecież pasja jego życia. Na dodatek ze
względu na nieporozumienie, jego relacje z Tiną znacznie się pogorszyły, a na
tym nie koniec. Kiedy Grindelwald ucieka z więzienia, zaczyna gromadzić swoich
zwolenników i przygotowywać się do rewolucji. Kluczowy dla jego celów okazuje
się być Credence, który zdołał przetrwać ostatnie wydarzenia. Dumbledore chce
by Newt zaangażował się w to, co się dzieje i pomógł powstrzymać Grindelwalda,
ale ten nie zamierza spełniać kolejnej prośby swojego dawnego nauczyciela. Przynajmniej
do czasu, kiedy nie okazuje się, że Tina, w poszukiwaniu Credence’a, trafiła do
Paryża. W towarzystwie Queenie i Jacoba, Newt wyrusza do Europy, nieświadomy co
tam na niego czeka. Czy uda się powstrzymać wroga? Dlaczego Dumbledore nie chce
zaangażować się w walkę z nim? I jakie sekrety skrywa Credence?
Nie ma wątpliwości, że historia Grindelwalda
przez wszystkich fanów będzie porównywana z opowieścią o Voldemorcie, czyli
głównym złym sagi o Harrym Potterze. Ba, nawet poszczególne sceny widoczne w
„Zbrodniach” jakże przypominają mi konkretne momenty z przygód młodego
czarodzieja – choć bardziej z filmowej interpretacji, niż książkowego
pierwowzoru. Ale jak z takiego porównania wychodzi ta historia? Obronną ręką,
bo nawet jeśli nie jest to poziom cyklu o Potterze, Rowling serwuje nam tu
kawał dobrej opowieści. Czy jednak w jej dorobku są złe książki? Jeśli nie
liczyć najczęściej przeciętych dzieł dla dorosłych, nie ma.
Oczywiście nie wszystkim forma
scenariusza może się spodobać. Każdy, kto miał styczność z tego typu książkami
wie, że to nie powieści. Wszystko jest bardziej ogólnikowe, oparte na dialogach
i wymaga większej wyobraźni. Postacie mamy jedynie zarysowane, to od nas zależy
jak będą wyglądały – chyba, że będziemy się posiłkować wizerunkami aktorów
odtwarzających ich role – a wydarzenia są bardziej streszczone, niż opisane. Ale
to nie żaden minus, a jedynie kwestia czytelniczego podejścia i tego czy zechce
włożyć więcej siły w pobudzenie zwojów mózgowych. A warto jest to zrobić, bo „Zbrodnie
Grindelwalda” dostarczają dobrej rozrywki.
Poza tym, jak na książkę ze świata
małego czarodzieja przystało, historia ta zawiera wszystkie elementy, które
przesądziły o sukcesie sagi. A zatem mamy pełną akcji opowieść, w której nie
brak sekretów. Mamy zaskoczenia i całe mnóstwo niezwykłości, bez których nie
obyłoby się to uniwersum. Nie zabrakło też nowości: nowych czarów i
fantastycznych stworzeń. A na deser dostajemy porcję ciekawych informacji na
temat przeszłości bohaterów. Rowling rozbudowuje tu relacje Dumbeldore’a i
Grindelwalda, ukazuje nam kilka scen z młodości innych bohaterów i nawet jeśli
kopiuje swoje własne schematy na tym polu, wszystko to ma swój urok.
Efekt finalny jest jak zwykle
udany. Nie wiem, czy opowieść ta ma aż taki potencjał by rozpisywać ją aż na pięć
filmów / tomów – choć mam nadzieję, że Rowling kryje asa w rękawie i po
wszystkie kolejne sięgnę bardziej niż chętnie – ale wiem, że ze „Zbrodniami
Grindelwalda” warto się zapoznać. Jeśli podobał Wam się pierwszy tom „Fantastycznych
zwierząt” i jesteście miłośnikami przygód „Harry’ego Pottera”, to książka dla
Was.
Komentarze
Prześlij komentarz