NAJLEPSZA
MANGA HUMORYSTYCZNA NA POLSKIM RYNKU
Przy pierwszych tomach „Yotsuby!”
pisałem, że to bodajże najlepsza dostępna na naszym rynku manga stricte
humorystyczna od czasu „Dr. Slupma”. Teraz, im dalej wchodzę w tę serię, z tym
większym przekonaniem mogę powiedzieć, że to chyba najlepsza mangowa komedia
jaka kiedykolwiek w Polsce się ukazała. Cieszy więc fakt, że przed nami jeszcze
mnóstwo tomów – a jeszcze bardziej, że w Japonii seria wciąż się ukazuje, więc
doskonała zabawa, jaką oferuje, nie prędko się skończy.
Co w tym tomie spotyka naszą
niesforną, zawsze skorą do psot dziewczynkę? Dzieci robią recykling, ale co nadaje
się do wyrzucenia, a co da się jeszcze użyć? Potem nadchodzi pora kupna…
roweru. Dla kogo? Oczywiście dla Yotsuby… ale nie tylko! Pytanie jednak czym
może skończyć się obcowanie z wehikułem. Potem tata zabiera się poważnie do
pracy, a gdy córka bierze z niego przykład, dom staje się miejscem… doskonale
opisanym i oznaczonym. A właściwie aż za bardzo. A domyślacie się, co będzie, kiedy
przyjdzie pora na deser dla tatusia? Albo picie pysznego mleczka? Jednego
możecie być pewni: na nudę i ponuractwo nie będzie tu miejsca!
Jak pisałem na wstępie, seria
„Yotsuba!” składa się póki co z całkiem sporej ilości tomów – dokładnie
czternastu – i wciąż ukazują się kolejne rozdziały. Niby nic niezwykłego, bo
mangi rzadko kończą się szybko, ale ci, którzy znają choć trochę realia
japońskiego rynku komiksowego (resztę odsyłam do poczytania „Bakumana”), z
pewnością inaczej podejdą do sprawy. Bo prawda jest taka, że mandze stricte
humorystycznej niezwykle trudno utrzymać się jest na rynku, gdzie rządzą
bitewniaki. W końcu niemal każda komedia musi albo przerodzić się w coś innego,
albo upaść. Prawie. „Yotsuba!” jest na to doskonałym dowodem.
Jak udało się jej to osiągnąć?
Niejeden czytelnik powie, że pewnie
trafiła w swój czas, ale to pozwoliłoby na stworzenie pewnie dwóch, trzech
tomików. Zapełnienie luki w rynku mangowym? Też nie byłoby powodem, dla którego
seria utrzymałaby się tak długo. Co zatem przesądziło o popularności
„Yotsuby!”? Nietrudno się domyślić: jej rewelacyjne wykonanie. Humor jest tu
najwyższych lotów, różnorodny, od słownego, przez sytuacyjny, po rysunkowy, a
dowcipy za każdym razem śmieszą. Jest tu satyra, jest tez prostota, jest w
końcu uniwersalność – bo całość bawi zarówno dzieci, jak i dorosłych, choć
każdego na zupełnie innym poziomie.
Nie można przy tym zapomnieć także
o świetnej treści, intrygujących przygodach, sympatycznych postaciach, głębi
kryjącej się za komediową fasadą, a wreszcie także o doskonałym wykorzystaniu autonomiczności
poszczególnych rozdziałów. A do tego wszystkiego dochodzi zachwycająca szata graficzna,
w której prostocie kryje się mnóstwo detali, drobiazgowych wykończeni i
realizmu, dających w pełni docenić się dopiero przy bliższym poznaniu, ale już
na pierwszy rzut oka przykuwających wzrok.
W skrócie: kawał świetnej mangi.
Dla dużych, dla małych… Dla każdego. Kto szuka dobrej rozrywki na świetnym
poziomie, nie zawiedzie się.
Komentarze
Prześlij komentarz