FIRE
FORCE EXORCIST
Coś się kończy, coś zaczyna, jak to
mówią. Kilka serii mangowych dobiegło końca, a w ich miejsce pojawiło się kilka
nowych. Jedną z nich jest „Fire Force”, cykl, jakiego na polskim rynku jeszcze
nie było, bo traktujący o pracy strażaków. Jeśli zastanawiacie się jednak, co
ciekawego można pokazać w tym temacie i podchodzicie do całości ostrożnie,
pamiętając liczne filmy i seriale tego typu, o których pamiętać by się nie
chciało, muszę Was uspokoić – jeśli lubicie dobre shouneny ze wszystkim, co
mają do zaoferowania, ta seria kupi Wasze serca od pierwszego rozdziału i
będzie tylko chcieli więcej i więcej.
Śmierć spotyka każdego. Co chwila
ktoś umiera na świecie, a przyczyny zgonu są najróżniejsze – od choroby, przez
wypadki, po morderstwa. Czego ludzie boją się najbardziej? Obecnie jest to
śmierć w płomieniach. Tzw. zjawisko „ludzkiego zapłonu” jest istną plagą
nękającą świat. Niewinni, niczego niespodziewający się ludzie stają nagle w
ogniu, zmieniając się w niebezpieczne ogniste bestie. Do walki z nimi, opanowanie
sytuacji i rozwiązanie zagadki ruszają specjalne siły przeciwpożarowe.
I tu na scenę wkracza młody
Kusakabe, który dołącza do jednostki strażaków. Od teraz jego życie to
codzienne zmagania z ogniem i niebezpieczeństwem. Ale nie tylko to czeka na niego
w trakcie służby…
Nie wiem czy graficznie manga ta
bardziej przypomina mi „Ao no Exorcist” czy „My Hero Academia”, nie ma to
jednak większego znaczenia – liczy się, że „Fire Force” oferuje naprawdę
znakomite ilustracje. Owszem całość jest prostsza pod tym względem od wspomnianych
serii, jaśniejsza i pozbawiona aż tylu detali, ale jednak nadal robi spore
wrażenie. Przyjemnie realistyczna i cartoonowa zarazem, pełna świetnej dynamiki
i jeszcze lepiej uchwyconych postaci, oferuje wszystko to, czego od podobnych
serii oczekujecie.
Ale przecież żadna seria nie może
obyć się bez fabuły, a jak „Fire Force” radzi sobie na tym polu? To shounen
jakich wiele, ale bardzo udany. Sam pomysł co prawda nie wydaje się jakoś
szczególnie zachęcający, ale za to jego wykonanie już jak najbardziej. Szybka
akcja, piękne dziewczyny, odrobina łagodnej erotyki, niezłe wykorzystanie
strażackich klimatów… Wszystko to składa się na komiks, który czyta się szybko
i przyjemnie. Zabawa z „Fire Force” jest znakomita nawet jeśli – tak, jak ja
zresztą – nigdy nie marzyliście by zostać strażakami.
Nic więcej dodawać chyba nie
trzeba. W ręce czytelników trafia kolejny świetny shounen i to już najlepsza rekomendacja,
jaką można tej serii wystawić. Jeśli lubicie gatunek, sięgnijcie w ciemno, na
pewno nie pożałujecie.
Komentarze
Prześlij komentarz