Pielgrzym / Pielgrzym: Rajski ogród - Garth Ennis, Carlos Ezquerra

PO PROSTU PIELGRZYM


Dziś, wspominając stare komiksy warte uwagi, postanowiłem sięgnąć po nieco już zapomniane dwie miniserie duetu Garth Ennis / Carlos Ezquerra wydane przed laty na polskim rynku. Zapomniane, ale absolutnie warte uwagi. Szczególnie teraz, gdy tyle wznowień komiksów Ennisa pojawia się na półkach naszych księgarń. A mowa o „Pielgrzymie”, typowej dla tego scenarzysty opowieści, w której pod litrami krwi i mnóstwem kontrowersji kryje się – wcale nie mniej kontrowersyjne – przesłanie i głębia.


Osiem lat temu słonce umarło, ale zanim do tego doszło, jego eksplozja pochłonęła Merkurego i Wenus, a Ziemię zmieniła w jałową pustynię. I to właśnie tę pustynię przemierzają szukający mitycznego raju ludzie. Pustynię pełną grasujących na niej bezlitosnych band i zmutowanych bestii. Czy mają szansę? Nie sami.

I oto nagle na drodze wędrowców staje on. Uzbrojony po zęby, z krzyżem wypalonym na twarzy, pokonuje wrogów i przyłącza się do ekipy. Każe mówić o sobie pielgrzym, głosi Słowo Boże, pomaga potrzebującym, ale w jego twarzy jest coś znajomego. Kim jest? Tajemnica, którą skrywa może być równie niebezpieczna, co świat, w jakim przyszło bohaterom żyć, a co gorsza już na horyzoncie czai się najbardziej niewyobrażalne zło, z jakim kiedykolwiek przyszło się zmierzyć tym ludziom…


Oto pierwszy komiks Ennisa wydany po polsku i zarazem jeden z lepszych. Znakomita, pełna akcji, krwi, brutalności i kontrowersji historia o wierze, odkupieniu, obłudzie, grzechu i szaleństwie. Historia pełna goryczy, dziwactw seksualnych, szoku, kanibalizmu, krwi, przemocy... Typowo ennisowe środki tu jeszcze nie ograne, zachwycają i pobudzają wyobraźnię. Nie każdego, wielu odrzuci ten komiks, jego obrzydliwość i wulgarność, wielu też nie spodoba się ostateczne zakończenie drugiej, słabszej miniserii, ale nie zmienia ta faktu, że historię tę warto jest poznać.


Bo jest tu przesłanie, są wyższe wartości, jest też prywatne wyznanie wiary / niewiary Ennisa, typowe dla niego, a co za tym idzie nie przeznaczone dla wszystkich, ale jednak szczere i skłaniające do zadumy. Jest też dobra fabuła post apo, jest sporo scen rodem z horrorów (są nawet zombie!), świetny klimat i sporo zaskoczeń. Nie jest to wybitne dzieło, na tle „Kaznodziei” wypada blado, ale na tle innych dzieł tego typu wyróżnia się bardzo pozytywnie.


Za to już szata graficzna nie robi takiego wrażenia. Kreska mogłaby być dużo lepsza, bo Ezquerra to jedynie niezły wyrobnik. Jego ilustracje są brudne, kolor – komputerowy, ale udany – poprawia nieco ogólne wrażenie, a dobre wydanie (choć błędy edytorskie są niestety widoczne) dobrze to wszystko domyka. Fanom Ennisa polecać nie trzeba, ale tym, którzy lubią mocne komiksy i nie należą do osób zbyt wrażliwych, już tak. Może w końcu doczekamy się wznowienia? Byłoby miło.

Komentarze