Kapitan Ameryka: Steve Rogers, tom 2 - Donny Cates, Nick Spencer, Andrés Guinaldo, Javier Piña

W DRODZE DO „TAJNEGO IMPERIUM”


„Tajne imperium”, najnowszy event od Marvela na polskim rynku, właśnie zaatakował. A wraz z nim pojawiła się część tie-inów. Najważniejszym, bo zrobionym przez tego samego autora i ściśle powiązanym z całym wydarzeniem jest seria „Kapitan Ameryka: Steve Rogers”, która ukazała się na polskim rynku w dwóch grubych zbiorczych tomach. Drugi z nich, liczący niemal 300 stron, to bezpośrednia kontynuacja tak opowieści z poprzedniej części, jak i wstęp oraz rozwinięcie „Tajnego imperium”. I to rozwinięcie bardzo udane.


Najpierw Kapitan Ameryka stał się stary, kiedy serum superżołnierza straciło swoją moc. Potem jednak, dzięki zdolnościom kosmicznej kostki odmłodniał i wrócił do formy. Nikt jednak nie wiedział, że kostka zmodyfikowała mu pamięć tak, że sądzi teraz, iż od zawsze był członkiem Hydry – nazistowskiej organizacji terrorystycznej dążącej do władzy nad światem…

I teraz, kiedy sytuacja na świecie jest trudna dla bohaterów, Kapitan powoli dąży do zbudowania swojego nazistowskiego, faszystowskiego imperium. Po „II wojnie domowej” wiara w herosów się załamała, młodzi bohaterowie mieli dość postępowania swoich mentorów i zaczęli działać na własną rękę, a ludzie nie ufają już swoim obrońcom. Kapitan Ameryka i Hydra wykorzystują ten stan rzeczy, by umocnić swoją władzę. Najpierw jednak nasz ex-bohater musi pokonać przeciwników, którzy stoją mu na drodze: Red Skulla i Sama Wilsona, który znów powraca do akcji. Czym skończy się ta opowieść? I jakie będą konsekwencje działań bohaterów?


Jak już pisałem nie raz, Nick Spencer miał świetny w swej prostocie pomysł, żeby uczynić Kapitana Amerykę nazistą. Problem w tym, że za szybko, bo dosłownie od razu, wyjaśnił co się za tym kryło. Teraz jednak nie ciąży to już na fabule. Dostajemy do ręki kolejne elementy układanki, która ostatecznie złoży się na obrazek znany jako „Tajne imperium”, wielki event, który rozpoczął się w tomie „Avengers: Impas – Atak na Pleasant Hill”, a kończy teraz, chociaż jego konsekwencje będą jeszcze w serii obecne przez długi czas. I to one stanowią jeden z najciekawszych elementów tego tomu, tomu, którego druga część (od zeszytu 17) pokazuje już wydarzenia rozgrywające się podczas „Tajnego imperium”.


Ale to nie jedyna świetna rzecz. Znakomita jest też akcja, jej tempo i zwroty, równie dobrze wypada przedstawienie „uroków” faszyzmu, który zdobywa swoich popleczników. Gorzej jest nieco z dialogami i samą konstrukcją postaci (chociaż Kapitan jako nazista absolutnie mnie przekonuje i wyróżnia się na tle tego, jak przedstawiali go inni autorzy), ale i te wypadają przyzwoicie. Do tego dochodzi bardzo udana szata graficzna, realistyczna i dobrze oddająca charakter opowieści i świetne wydanie.


W skrócie: dobry komiks o Kapitanie Ameryce. Wciągający, dynamiczny i pełen widowiskowych scen  i walk. Dobrze, że Egmont wydał go jednocześnie z eventem, bo świetnie się nawzajem uzupełniają.


Komentarze