W DRODZE
DO „TAJNEGO IMPERIUM”
„Tajne imperium”, najnowszy event od Marvela na
polskim rynku, właśnie zaatakował. A wraz z nim pojawiła się część tie-inów.
Najważniejszym, bo zrobionym przez tego samego autora i ściśle powiązanym z
całym wydarzeniem jest seria „Kapitan Ameryka: Steve Rogers”, która ukazała się
na polskim rynku w dwóch grubych zbiorczych tomach. Drugi z nich, liczący
niemal 300 stron, to bezpośrednia kontynuacja tak opowieści z poprzedniej
części, jak i wstęp oraz rozwinięcie „Tajnego imperium”. I to rozwinięcie
bardzo udane.
Najpierw Kapitan Ameryka stał się stary, kiedy
serum superżołnierza straciło swoją moc. Potem jednak, dzięki zdolnościom
kosmicznej kostki odmłodniał i wrócił do formy. Nikt jednak nie wiedział, że
kostka zmodyfikowała mu pamięć tak, że sądzi teraz, iż od zawsze był członkiem
Hydry – nazistowskiej organizacji terrorystycznej dążącej do władzy nad
światem…
I teraz, kiedy sytuacja na świecie jest trudna dla
bohaterów, Kapitan powoli dąży do zbudowania swojego nazistowskiego, faszystowskiego
imperium. Po „II wojnie domowej” wiara w herosów się załamała, młodzi
bohaterowie mieli dość postępowania swoich mentorów i zaczęli działać na własną
rękę, a ludzie nie ufają już swoim obrońcom. Kapitan Ameryka i Hydra
wykorzystują ten stan rzeczy, by umocnić swoją władzę. Najpierw jednak nasz
ex-bohater musi pokonać przeciwników, którzy stoją mu na drodze: Red Skulla i
Sama Wilsona, który znów powraca do akcji. Czym skończy się ta opowieść? I
jakie będą konsekwencje działań bohaterów?
Jak już pisałem nie raz, Nick Spencer miał świetny
w swej prostocie pomysł, żeby uczynić Kapitana Amerykę nazistą. Problem w tym,
że za szybko, bo dosłownie od razu, wyjaśnił co się za tym kryło. Teraz jednak
nie ciąży to już na fabule. Dostajemy do ręki kolejne elementy układanki, która
ostatecznie złoży się na obrazek znany jako „Tajne imperium”, wielki event,
który rozpoczął się w tomie „Avengers: Impas – Atak na Pleasant Hill”, a kończy
teraz, chociaż jego konsekwencje będą jeszcze w serii obecne przez długi czas.
I to one stanowią jeden z najciekawszych elementów tego tomu, tomu, którego
druga część (od zeszytu 17) pokazuje już wydarzenia rozgrywające się podczas „Tajnego imperium”.
Ale to nie jedyna świetna rzecz. Znakomita jest też
akcja, jej tempo i zwroty, równie dobrze wypada przedstawienie „uroków”
faszyzmu, który zdobywa swoich popleczników. Gorzej jest nieco z dialogami i
samą konstrukcją postaci (chociaż Kapitan jako nazista absolutnie mnie
przekonuje i wyróżnia się na tle tego, jak przedstawiali go inni autorzy), ale
i te wypadają przyzwoicie. Do tego dochodzi bardzo udana szata graficzna,
realistyczna i dobrze oddająca charakter opowieści i świetne wydanie.
W skrócie: dobry komiks o Kapitanie Ameryce.
Wciągający, dynamiczny i pełen widowiskowych scen i walk. Dobrze, że Egmont wydał go
jednocześnie z eventem, bo świetnie się nawzajem uzupełniają.
Komentarze
Prześlij komentarz