NOWY
ŻNIWIARZ DUSZ
Wydawnictwo Kotori zaczyna właśnie nową serię
mangową. „Ballad X Opera” to seria urban fantasy oparta na dość zgranym
motywie. Ale dzięki pomieszaniu ze sobą różnych schematów i elementów, które z
miejsca skojarzy niejeden miłośnik mangi i anime, a także dobremu wykonaniu,
dostajemy całkiem sympatyczną lekturę. Bardziej skierowaną do czytelniczek, niż
czytelników, ale nie tylko do nich.
Potrzebny jest żniwiarz dusz. W tym celu na nasz
świat zstępują anioł i demon, którzy mają zająć się jego poszukiwaniami. Prosta
z pozoru misja zmienia się i komplikuje, kiedy przypadkiem zabijają młodego
chłopaka o imieniu Haruto. To wydarzenie jednak stanie się dla ofiary szansą na
zmianę całego życia i odkrycia prawdy o tajemniczym pożarze, który pozbawił
życia jego bliskich. Haruto bowiem, jeśli schwyta dusze grzeszników, które
uciekły z nieba, będzie mógł wrócić do dnia pożaru. Może dzięki temu odmieni
los swój i swoich bliskich i przy okazji odkryje prawdę o tamtych wydarzeniach.
Ale czy sobie poradzi?
Pierwsze skojarzenia? Kiedy zacząłem czytać,
jeszcze zanim wgryzłem się w fabułę, początek skojarzył mi się ze cenami
otwierającymi nieśmiertelną „Czarodziejkę z Księżyca”. Magiczna atmosfera, kot,
pewne drobne elementy… Kto pamięta Sailorki odnajdzie tu odrobinę z tamtej
serii. potem pojawiło się drugie skojarzenie z mangą „Shinigami DOGGY”, gdzie
młody chłopak po śmierci zostaje wysłannikiem śmierci i musi jakoś uporać się z
nowym zadaniem, które może przywrócić go na ten łez padół. Jeszcze potem
przypomniałem sobie o „Enra z piekła rodem” gdzie dziewczyna staje się pionkiem
w piekielnych rozgrywkach, gdzie musi udowodnić, że nie jest grzesznicą by zachować
życie.
To oczywiście tylko dwa dość nowe przykłady spośród
wielu, które mógłbym wymieniać. „Ballad x Opera”, jak widać jest do nich
podobna, jeśli więc się Wam podobały, na pewno poczujecie się tu, jak w domu, chociaż jednocześnie należy pamiętać,
że jest to rzecz poważniejsza od wymienionych tytułów i bardziej od nich
mroczna. Może i obawiacie się czy potrzebna Wam kolejna taka seria, ale
niesłusznie, bo „BxD” to naprawdę udany komiksowy kąsek, który czyta się
szybko, lekko i przyjemnie i ma swój własny charakter.
Głównie dzięki ilustracjom, w których jest więcej
czerni i symboliki. Całość ma jednak jednocześnie look dość typowy dla
kobiecych mang. Do tego „Ballad X Opera” to po prostu niezła fantastyka, która
ani nie nudzi, ani nie zawodzi. Ot lekka rozrywka na popołudnie z tomikiem
japońskiej opowieści graficznej w ręku.
Mangę kupicie tutaj:
Komentarze
Prześlij komentarz