Jako wielki fan Alienów, żałowałem, że po upadku
TM-Semic nikt nie przejął po nim wydawania serii. dlatego z taką radością
przyjąłem premierę tego albumu od Dobrego Komiksu, który ukazał się, wspierając
premierę kinowego hitu „AVP”. Niestety szybko okazało się, że to album
stanowiący po prostu odcinanie kuponików od sławnej marki, chociaż nadal
oferuje kilka naprawdę udanych scen i momentów.
Po ataku wirusa komputerowego stworzonego przez
człowieka, ludzkość cofnęła się z epoki podbijania kosmosu do epoki kamienia
łupanego. Teraz, po 114 latach, powraca do dawnej świetności, zaczyna
kontynuować to, co porzuciła i przybywa na obcą planetę z zamiarem przerobienia
jej na kurort. Spotykają jednak Obcych i Predatorów i tak zaczyna się kolejna
walka o przetrwanie…
Ciekawy scenariusz, dobre wydanie, cena i okładka
to plusy, które można wymienić przy wspominaniu tej pozycji sprzed lat.
Niestety, o rysunkach nic dobrego powiedzieć już się nie da, choć na siłę,
niektóre kadry ktoś mógłby porównać z dziełami Matta Wagnera. Niestety tylko,
kiedy mocno przymrużyć oczy i mówić nie do końca poważnie.
To, co doceniam w tej opowieści, to niezły pomysł
na fabułę. Owszem, cofnięcie ludzkości do epoki kamienia łupanego nijak ma się
do tego, co widzieliśmy w innych komiksach czy nawet filmach, ale nadal ma swój
urok. Ale zbyt wiele psują rysunki. Zezowate owady, brak zachowania perspektywy
i zasad rysunków, dziwne eksperymenty z tuszem i kolorem… Gdzieś w tym
wszystkim ginie to, co powinno być sednem opowieści o Alienach i Predatorach –
pierwotny strach i klimat. Nie cały, są tu dobre momenty, ale niestety nie ma
ich wiele.
Niemniej komiks jest całkiem niezły, lekki,
ciekawy, momentami pomysłowy i wart polecenia. O ile odporni jesteście na
kiepską szatę graficzną. Jeśli nie, lepiej sięgnąć po takie dzieła, jak
„Labirynt”, „Anioły apokalipsy” czy nawet „Dusza maszyny”.
Komentarze
Prześlij komentarz